Aktualizacja: 20.02.2025 20:37 Publikacja: 16.01.2025 04:47
Marcin Kulasek po konferencji prasowej w sprawie ogłoszenia nowego kierownictwa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Foto: PAP/Albert Zawada
W polskim systemie politycznym jedną z kluczowych, jeśli nie najważniejszą rolę pełnią wiceministrowie, których nazwisk często nawet nie znamy. Premier bryluje, zwyczajowo nadaje ogólny kierunek i w zależności od temperamentu częściej bądź rzadziej się wścieka, a ministrowie są zazwyczaj zajęci „dużą polityką”, czyli przecinaniem wstęg i konferencjami, z których nic nie wynika, oraz oczywiście partyjnymi wojnami. Dlatego najbardziej realna władza jest właśnie u sekretarzy i podsekretarzy stanu. Oni często nie dość, że też muszą się rozpychać łokciami w „normalnej” polityce, to jeszcze faktycznie robią ministerialną robotę, podpisują dokumenty i ponoszą za to odpowiedzialność. Dobrym tego potwierdzeniem jest choćby to, że dziś to były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski ma zostać aresztowany, a nie były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Po serii ataków na Wołodymyra Zełenskiego amerykański prezydent Donald Trump – natknąwszy się na opór na całym świecie – postanowił szybko zmienić temat rozmowy.
Deklarując udział Wojska Polskiego w misji rozjemczej polski premier postąpiłby nierozważnie, a przede wszystkim złamał prawo. Nie zmienia to faktu, że powinniśmy tam być. To kwestia polskiej racji stanu.
Po rozmowach USA–Rosja Donald Trump stwierdził, że Putin chce pokoju i zakończenia „barbarzyństwa” w Ukrainie. Sugerując winę Ukrainy, wpisuje się w propagandę Kremla. To zagrożenie dla Polski i całego porządku międzynarodowego.
Donald Trump nie rozbija, a testuje NATO. Chce, by Europa wzięła odpowiedzialność za Ukrainę. I ma po stokroć rację. Czy Polska powinna wziąć udział w misji rozjemczej w Ukrainie? Tak, ale wszystko zależy od tego, na jakich warunkach.
To, co miało być spontanicznym odruchem, odreagowaniem własnej przegranej w wyborach, pomału zamienia się w wyznanie wiary PiS: Donald Trump jest bohaterem polskiej prawicy, która chce się załapać na superszybki pociąg, jakim podróżuje prezydent USA. Nawet jeśli chce nim rozjechać Ukrainę i pół świata.
W przyszłym roku planowane wydatki na obronność wyniosą co najmniej 5 proc. PKB i najpewniej w NATO nikt nie będzie wydawał więcej. Nominalnie będzie to ponad 200 mld zł. W 2024 r. na obronność wydaliśmy blisko 4 proc. PKB.
Lista europejskich projektów zbrojeniowych, w które nie weszła Polska, jest długa. Teraz to się zmienia, a ELSA, czyli rakiety balistyczne długiego zasięgu, może być prawdziwym „gejmczendżerem”.
Był problem komunikacyjny z Polską Agencją Kosmiczną, która nie przekazała nam tych informacji wcześniej - mówił w rozmowie z TVN24 wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz.
Marszałkowie Sejmu i Senatu podnieśli o 1,1 tys. zł ryczałt, który przysługuje na prowadzenie biur poselskich i senatorskich – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. To kolejna z serii podwyżek w ciągu dekady, w czasie której ryczałt wzrósł o niemal 100 proc.
Zamiast wysyłać siły lądowe do Ukrainy i narażać się na wiele problemów, niemal w każdej chwili możemy rozpocząć misję patrolowania ukraińskiej przestrzeni powietrznej z terytorium Polski. Muszą być jednak spełnione pewne warunki.
- USA chcą współdziałać, będą robić wszystko, aby Sojusz Północnoatlantycki był coraz silniejszy, ale Europa też musi pokazać swój wkład. My to rozumiemy - mówił na konferencji po rozmowie z sekretarzem obrony USA, Petem Hegsethem, wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wojskowy Instytut Medyczny wraz z kluczowymi ośrodkami leczniczymi i uczelniami utworzył konsorcjum, którego celem jest rozwijanie wykorzystania technologii robotowej w medycynie.
Ministerstwo Obrony Narodowej wymieni legitymacje emerytów-rencistów wojskowych, bo zbyt słabo są zabezpieczone przed możliwością ich sfałszowania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas