Reklama
Rozwiń

Wiceminister MSZ Finlandii: Jako sąsiad Rosji wiemy, że lepiej być gotowym

W Finlandii wszelkie budynki mieszkalne i nie tylko powyżej 1,2 tys. m kw. powierzchni muszą mieć schrony. Obowiązek jego budowy spoczywa na firmie deweloperskiej – tłumaczy Jukka Salovaara, wiceminister spraw zagranicznych Finlandii.

Publikacja: 24.12.2024 10:20

Jukka Salovaara, wiceminister spraw zagranicznych Finlandii

Jukka Salovaara

Jukka Salovaara, wiceminister spraw zagranicznych Finlandii

Foto: PAP/EPA/TOMS KALNINS

Finlandia w ubiegłym roku przystąpiła do NATO. Jaka jest wasza ocena sytuacji bezpieczeństwa w regionie?

Przystąpienie do NATO było kluczową decyzją i logicznym krokiem po rosyjskiej agresji na Ukrainę, tak naprawdę to działanie Rosji spowodowało ten ruch. Do dziś w sondażach 80 proc. Finów popiera tą decyzję, bo to zwiększa nasze bezpieczeństwo. Ale z drugiej strony, akcesja Finlandii i Szwecji wzmocniła też Sojusz. Np. Norwegia zyskała lądową granicę z państwami NATO, a sytuacja na Bałtyku stała się bardziej korzystna i bezpieczna dla Zachodu.

Mówi pan, że to polityka Rosji skłoniła Finlandię do wstąpienia do Sojuszu. Jak pan więc ocenia rozwój sytuacji na Ukrainie – czego się pan spodziewa na tej wojnie?

Trudno robić wiążące prognozy. Oczywisty jest za to fakt, że dalej musimy wspierać Ukrainę, bo ta wojna ma znacznie dla całej europejskiej architektury bezpieczeństwa. Efektem tej wojny nie może być przeświadczenie, że najeźdźcy agresja się opłaca. Ukraina radzi sobie naprawdę świetnie, fakt że broni się już 34 miesiące jest imponujący. Cieszę się, że Polska czy Finlandia znacząco ją wspierają. Mój kraj pod względem przekazanej wartości pomocy liczonej w PKB jest w absolutnej czołówce i co ważne, u nas nie czuć wśród ludzi zmęczenia tą pomocą.

Czytaj więcej

Finlandia: Obywatele chcą, by ich kraj mógł używać min przeciwpiechotnych

Oczywiście najwyższą cenę za tą agresję płacą Ukraińcy, ale jak ta wojna wpływa na gospodarkę Finlandii?

Bezpośrednio w dosyć małym stopniu.

Ale zamknęliście przejścia graniczne z Rosją.

Tak, ale to ma stosunkowo nieduże znaczenie ekonomiczne. Ponad rok temu Rosja zinstrumentalizowała migrację na naszej granicy, dlatego od tego czasu te przejścia są zamknięte. Tego jednak nie ma co porównywać z Polską, ponieważ u nas ten ruch zwiększył się tylko na przejściach granicznych, a nie tak jak u was - przez zieloną granicę.

Przed wojną kupowaliśmy w Rosji ropę i gaz, ale to wstrzymaliśmy. Nasz system energetyczny sobie z tym dobrze poradził, ponieważ miks energetyczny Finlandii od dawna jest dosyć zdywersyfikowany. Podstawą naszego miksu jest energia nuklearna, wodna i z wiatru. Mamy gazociąg z Rosji, ale prąd wytwarzany z gazu to było tylko o 6 – 7 proc. naszego zapotrzebowania. Import ropy z Rosji był dla nas oczywisty, bo było blisko, ale ropę można kupić na całym świecie, nasze rafinerie są na wybrzeżu, tak więc to nie jest problem.

Czy to odejście od gazu i ropy było kosztowne?

Jeśli chodzi o ropę, to nieszczególnie, jeśli chodzi o gaz to z odbioru poprzez gazociąg musieliśmy się przestawić na LNG i uruchomić pływający terminal. Mamy też połączenie z państwami bałtyckimi po dnie Bałtyku.

A jak pan ocenia ostatnie incydenty na Bałtyku, przecięcie kabla przez rosyjski statek?

Śledztwo trwa, wiadomo, że kabel komunikacyjny został przecięty przez chiński statek ciągnący kotwicę, ale to przecięcie tak naprawdę nie miało większego wpływu na funkcjonowanie łączności, ponieważ nasza sieć jest odporna – jeśli przetniesz jedno połącznie, to ten ruch jest przekierowywany na inne. To jest ważna lekcja – trzeba być gotowym na takie wydarzenia.

Czytaj więcej

Bałtowie za cenę 3 mld zł pożegnają się z poradziecką energetyką. Pomoże Polska

Mówi pan o odporności – ile Finlandię kosztuje budowanie takiej odporności i co w tym obszarze robicie?

To jest polityka bardzo kompleksowa i długoterminowa, która zaczęła się jeszcze w czasie zimnej wojny, ale która nie skończyła się wraz z 1989 r. Trudno podać dokładne koszty, ponieważ to realizujemy od dziesięcioleci. My np. nie zawiesiliśmy poboru - jako sąsiad Rosji wiemy, że lepiej być gotowym, dzięki temu mamy wyszkolone rezerwy. Budowanie odporności państwa jest robione w dużej mierze w porozumieniu z sektorem prywatnym. National Emergency Supply Agency (Narodowa Agencja Dostaw Awaryjnych) to jest rządowa agencja, która odpowiada m.in. za gromadzenie m.in. żywności i paliwa. Co ważne NESA ją kupuje, ale też we współpracy z sektorem prywatnym odpowiada za jej późniejsze wprowadzanie na rynek i ciągłe uzupełniania zapasów, tak by ta żywność była świeża. Jej działalność jest finansowana z niewielkiego podatku na paliwo w wysokości 0,5 proc. cen detalicznych. NESA zorganizowała także szybką działalność pływającego terminala LNG, ona odpowiada też za energię. Inny dobry przykład to np. regulacja dotycząca budownictwa. Wszelkie budynki mieszkalne i nie tylko powyżej 1,2 tys. m kw. powierzchni muszą mieć schrony. Obowiązek jego budowy spoczywa na firmie deweloperskiej, ale co ciekawe to zwiększa koszty budowy zaledwie o 2 – 3 proc.

Finlandia wydaje na obronność ok. 2,3 proc. swojego PKB. Co robicie, by jak największa część tej kwoty została u was w kraju?

Podstawą jest jednak tworzenie zdolności do obrony i m.in. dlatego kupiliśmy 64 samoloty F-35, których nie produkujemy przecież w Finlandii. Ale my mamy rozwinięty sektor obronny, produkujemy m.in. transportery opancerzone - w Polsce znane jak Rosomaki - i dysponujemy też dużymi zdolnościami do produkcji amunicji. Np. producent amunicji Nammo - firma norwesko – fińska - ma w Finlandii trzy fabryki. Są zdolności, które po prostu państwo musi mieć. To pokazała wojna na Ukrainie.

Niestety, europejski rynek zbrojeniowy jest bardzo podzielony. Wszyscy skorzystamy na tym jak ten przemysł będzie lepiej kooperował, żadne państwo nie jest w stanie produkować same wszystkiego. W Finlandii sektor obronny się rozwija, ostatnio jak brałem udział w spotkaniu przedstawicieli tej branży to okazało się, że 2/3 tych firm to high – tech. Także dzięki temu duża część naszych wydatków na obronność zostaje u nas.

Są unijne programy, która mają promować wspólne zakupy i wzmocnienie europejskiego przemysłu obronnego. W Polsce pojawiają się obawy, że skorzystają głównie firmy z Zachodu, które są znacznie silniejsze i lepiej rozwinięte technicznie niż te polskie.

Warto tworzyć silne przedsiębiorstwa i powtórzę – żadne państwo nie jest w stanie produkować wszystkiego samodzielnie. Trzeba się w czymś specjalizować, ale też współpracować. My stawiamy na zaawansowane technologie – dobrym przykładem jest fińsko – polska spółka ICEYE, które specjalizuje się w obrazowaniu radarowym - synthetic aperture radar (SAR) satellites .

Ciesząc się z sukcesu tej spółki, martwi mnie to, że współzałożycielem jest Polak, który wyjechał na studia do Finlandii i otoczenie biznesowo prawne było tam tak dobre, że firma jest jednak zdecydowanie bardziej fińska niż polska, mimo że ma prężnie działające biuro w Warszawie. Ale zostawmy wschód, zerknijmy na zachód. Z pewnym niepokojem czekamy na objęcie urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa, z otoczenia którego co jakiś czas słychać pogłoski o wycofaniu się z NATO. Niepokoi to pana?

Niespecjalnie. Sojusz Półnoatlantycki to rozwiązanie bardzo korzystne dla Europy, ale również dla Stanów Zjednoczonych. Poza tym NATO ma szerokie poparcie wśród obu partii w Kongresie. W czasie swojej pierwszej kadencji Donald Trump miał rację – Europa powinna była robić więcej, wydawać więcej na obronność i to się faktycznie zadziało. W dzisiejszym niebezpiecznym świecie nasze wyzwania są wspólne: Rosja jest też problemem USA. Warto też patrzeć na to co jest robione, a nie mówione. W czasie pierwszej kadencji prezydenta Trumpa mimo różnych deklaracji, amerykańska obecność wojskowa w Europie, szczególnie w Polsce się mocno zwiększyła.

Czytaj więcej

Michał Baranowski: Ameryka potrzebuje silnej Europy

A nie obawia się pan transatlantyckiej wojny handlowej?

Nikt nie chce wojny handlowej UE – USA. Razem jesteśmy silniejsi. Mam nadzieję, że wygra rozsądek, ponieważ logika nakazuje by wymiana handlowa między Stanami Zjednoczonymi i Europą rosła.

CV

Jukka Salovaara

Sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Finlandii

Finlandia w ubiegłym roku przystąpiła do NATO. Jaka jest wasza ocena sytuacji bezpieczeństwa w regionie?

Przystąpienie do NATO było kluczową decyzją i logicznym krokiem po rosyjskiej agresji na Ukrainę, tak naprawdę to działanie Rosji spowodowało ten ruch. Do dziś w sondażach 80 proc. Finów popiera tą decyzję, bo to zwiększa nasze bezpieczeństwo. Ale z drugiej strony, akcesja Finlandii i Szwecji wzmocniła też Sojusz. Np. Norwegia zyskała lądową granicę z państwami NATO, a sytuacja na Bałtyku stała się bardziej korzystna i bezpieczna dla Zachodu.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Finlandia: Obywatele chcą, by ich kraj mógł używać min przeciwpiechotnych
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Gospodarka
W jakim stanie jest gospodarka Rosji? Złym, gorszym, coraz gorszym
Gospodarka
Czy polska prezydencja obudzi gospodarkę Europy
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Gospodarka
Ekonomiści o prognozach i wyzwaniach dla polskiej gospodarki. „Czasu już nie ma”
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku