Finlandia w ubiegłym roku przystąpiła do NATO. Jaka jest wasza ocena sytuacji bezpieczeństwa w regionie?
Przystąpienie do NATO było kluczową decyzją i logicznym krokiem po rosyjskiej agresji na Ukrainę, tak naprawdę to działanie Rosji spowodowało ten ruch. Do dziś w sondażach 80 proc. Finów popiera tą decyzję, bo to zwiększa nasze bezpieczeństwo. Ale z drugiej strony, akcesja Finlandii i Szwecji wzmocniła też Sojusz. Np. Norwegia zyskała lądową granicę z państwami NATO, a sytuacja na Bałtyku stała się bardziej korzystna i bezpieczna dla Zachodu.
Mówi pan, że to polityka Rosji skłoniła Finlandię do wstąpienia do Sojuszu. Jak pan więc ocenia rozwój sytuacji na Ukrainie – czego się pan spodziewa na tej wojnie?
Trudno robić wiążące prognozy. Oczywisty jest za to fakt, że dalej musimy wspierać Ukrainę, bo ta wojna ma znacznie dla całej europejskiej architektury bezpieczeństwa. Efektem tej wojny nie może być przeświadczenie, że najeźdźcy agresja się opłaca. Ukraina radzi sobie naprawdę świetnie, fakt że broni się już 34 miesiące jest imponujący. Cieszę się, że Polska czy Finlandia znacząco ją wspierają. Mój kraj pod względem przekazanej wartości pomocy liczonej w PKB jest w absolutnej czołówce i co ważne, u nas nie czuć wśród ludzi zmęczenia tą pomocą.
Czytaj więcej
Fiński parlament zajmie się obywatelską inicjatywą ustawodawczą, której istotą jest wycofanie się z Finlandii traktatu ottawskiego - konwencji o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych.
Oczywiście najwyższą cenę za tą agresję płacą Ukraińcy, ale jak ta wojna wpływa na gospodarkę Finlandii?
Bezpośrednio w dosyć małym stopniu.
Ale zamknęliście przejścia graniczne z Rosją.
Tak, ale to ma stosunkowo nieduże znaczenie ekonomiczne. Ponad rok temu Rosja zinstrumentalizowała migrację na naszej granicy, dlatego od tego czasu te przejścia są zamknięte. Tego jednak nie ma co porównywać z Polską, ponieważ u nas ten ruch zwiększył się tylko na przejściach granicznych, a nie tak jak u was - przez zieloną granicę.