Trzydzieści siedem sekund – tyle trwa klip z konwencji Trzeciej Drogi we Wrocławiu, który na koniec tej naprawdę zaciekłej kampanii wyborczej przed II turą wyborów stał się ogólnokrajowym wiralem. Podają go dalej politycy prawicy jak Radosław Fogiel czy Sławomir Mentzen.  Nagranie przedstawia, jak z bardzo dużą energią Bodnar chwali się „załatwianiem” spraw związanych z tramwajem na Jagodno.

Wiele osób zwraca uwagę, że ta energia posłanki Polski 2050 może jest nawet za duża. Że to co pasuje być może w kontekście całego dłuższego przemówienia wycięte z niego i przetworzone na wiralowy klip nie stawia Bodnar w korzystnym świetle. Wyścig we Wrocławiu jest bardzo wyrównany, sondaże przedwyborcze sprzeczne i rozchwiane. Nie jest dziś jasne, czy i jaki ten klip będzie miał wpływ na rzeczywiste decyzje mieszkańców stolicy Dolnego Śląska. Perspektywa Warszawy czy twitterowej banieczki bywa myląca tak samo bardzo jak sondaże, które przed I turą pokazywały przez długie miesiące bezpieczną przewagę Jacka Sutryka.

Ale cała historia pokazuje jedno. Polityka, wbrew pozorom, nie jest taką prostą sprawą, jak się wydaje. Przejście do niej ze świata biznesu – Bodnar chwali się 25-letnim doświadczeniem menadżerskim – nie jest wcale automatyczne. Język i styl polityki to nie jest to samo, co styl biznesowy, nawet jeśli wydaje się, że w jednym i drugim chodzi o powtarzanie pewnych haseł czy pokazywanie, że się załatwi jakieś sprawy. Biznesowy sznyt i entuzjazm nie zawsze pomagają. To jednak zupełnie inny świat, w którym na dodatek liczy się każdy detal. Co więcej, klip pochodzi z wyborczej konwencji. Wszystko na takich wydarzeniach zwykle bywa przygotowane w każdym szczególe. Tak przynajmniej robią profesjonalni politycy.

Wynik wyborów we Wrocławiu jest sprawą otwartą. Decydująca będzie być może mobilizacja i głosy wyborców PiS, którzy – trzeba to przyznać jasno – w stolicy Dolnego Śląska mają naprawdę trudny wybór. Albo Bodnar z partii Szymona Hołowni albo Sutryk popierany przez Trzaskowskiego i Tuska. Wyborcy PiS mogą więc zostać w domu. Ale to już jest pewne: jeśli Bodnar przegra wybory, to historię jej porażki napiszą zwycięzcy. I wskażą, że zdecydowało trzydzieści siedem wiralowych sekund