Kwestia zmian ustrojowych i finansowych w samorządach – i to na wszystkich poziomach – stała się na nowo otwarta po zmianie władzy jesienią 2023 roku. Nowy rząd wprowadził reformę finansów Andrzeja Domańskiego. Co z innymi zmianami, zwłaszcza zniesieniem dwukadencyjności? Uczestnicy panelu „Jak reformować samorząd terytorialny" byli zgodni: dwukadencyjność to zły pomysł.
– Czy fakt, że po dwóch kadencjach urzędujący prezydent nie będzie mógł ponownie kandydować, sprawi, że samorząd stanie się bardziej efektywny i lepiej będzie działał na rzecz lokalnej społeczności? – pytał uczestników prowadzący panel, sekretarz gminy Jedwabno Zbigniew Kudrzycki. Uczestnicy dyskusji podawali wiele argumentów. – Powinniśmy leczyć chorobę, a nie objawy. Uważam, że dwukadencyjność to zły pomysł. Bardzo często włodarze miast są na tyle kompetentni, na tyle myślący o mieszkańcach, na tyle współpracują z radnymi, że szkoda by było, aby np. rezygnowali z dużych projektów w tych dwóch kadencjach – mówiła wicemarszałek woj. warmińsko-mazurskiego Katarzyna Sobiech.
Ile kadencji potrzeba
O tym, że dwie kadencje samorządu terytorialnego nie wystarczają do realizacji niektórych długoterminowych projektów w trakcie dziesięciu lat pracy, mówił też burmistrz Ostródy Rafał Dąbrowski. – Znamy wiele przypadków, w których samorządowcy pełnili swoje funkcje przez trzy, cztery, a nawet więcej kadencji, przyczyniając się do rozwoju swoich małych ojczyzn – wskazywał Dąbrowski. – Jednocześnie są też samorządy, w których zmiana włodarzy następuje niemal co kadencję i wcale nie oznacza to lepszej sytuacji. Oczywiście powiew świeżości bywa wskazany. Zgadzam się jednak częściowo z panią marszałek – mieszkańcy, przynajmniej w naszym regionie, ale także w wielu innych miejscach Polski, doskonale wiedzą, czego potrzebują ich małe ojczyzny. To oni powinni decydować, czy ktoś może pełnić swoją funkcję przez kolejne lata. Często wieloletnie doświadczenie pozwala samorządowcom lepiej rozumieć potrzeby danego miejsca – dodał Dąbrowski. – Wbrew pozorom, dwie pięcioletnie kadencje to wcale nie tak dużo czasu na realizację wielu kluczowych projektów. Jako młody samorządowiec patrzę na rozwój Ostródy w perspektywie dłuższej niż dziesięć lat – podkreślał burmistrz Ostródy.
W podobnym tonie wypowiadał się burmistrz Miłakowa Krzysztof Szulborski. – 40 procent wójtów i samorządowców zostało wymienionych. To pokazuje, że mamy narzędzia do oceny, czy dany wójt, prezydent czy burmistrz dobrze sprawuje swoją funkcję. To mieszkańcy decydują, czy ich włodarze dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków. Konstytucyjne pytanie brzmi: czy tylko jedna grupa społeczna – samorządowcy – powinna być pozbawiona określonych praw publicznych? – mówił Szulborski.
Dzięki zróżnicowanemu składowi zaproszonych gości można było poznać opinie samorządowców z większych i mniejszych miejscowości. – Rzeczywiście dwie kadencje mogą okazać się zbyt krótkie, szczególnie gdy patrzymy na miasto, gminę czy swoją małą ojczyznę w kontekście długoterminowych projektów. To zagadnienie jest mi bliskie, bo mam doświadczenie z naszego miasta, gdzie przez ostatnich 15 lat mieliśmy jednego prezydenta – mówiła wiceprezydent Olsztyna Justyna Sarna-Pezowicz.