Przedstawiciele Transparency International (TI) podali wczoraj coroczny indeks percepcji korupcji. Polska w rankingu percepcji korupcji zajmuje 58. miejsce na 180 państw objętych tym badaniem. Przy okazji zarzucili Komisji Nadzoru Finansowanego nieprawidłowości na tle korupcyjnym.
Sprawa zaczęła się od szkoleń, podczas których wykładowcami byli urzędnicy Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (teraz Komisji Nadzoru Finansowego). Ich słuchaczami byli przedsiębiorcy, którzy starali się o to, by ich firmy KNF dopuściła do obrotu na rynku publicznym. Tym samym byli oni „sponsorami” wynagrodzeń dla urzędników. – To są mechanizmy korupcjogenne – mówi „Rz” Paweł Kamiński, dyrektor zespołu prawno-legislacyjnego TI.
– KNF nie udzieliła nam wyczerpującej i jasnej informacji, zasłaniając się tajemnicą, czy wewnętrzne kontrole doprowadziły do ujawnienia i ukrócenia mechanizmów korupcyjnych. Brak należytej reakcji powoduje, że budzą się wątpliwości – podkreśla Kamiński.
Komisja odpiera te zarzuty. – Manipulacją ze strony Transparency International jest sugestia, jakoby zarzuty TI dotyczyły nieprawidłowości na rynkach kapitałowych – podała KNF w oświadczeniu. Komisja korespondowała z TI jedynie w sprawie szkoleń. Co więcej, ponad dwa lata temu ustalono, że urzędnicy mogą być prelegentami na seminariach tylko w ściśle określonych warunkach. Dodał, że m.in. nie pobierają oni teraz wynagrodzeń z tego tytułu. – Udzieliliśmy też TI wszystkich wyczerpujących wyjaśnień, więcej informacji nie możemy przekazać – mówi „Rz” Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
Sugestie o „korupcji wśród wysokich funkcjonariuszy” Komisja nazywa pomówieniami powtarzanymi za firmą, której odmówiono dopuszczenia do obrotu publicznego.