Zaufanie do wymiaru sprawiedliwości to fundament państwa prawa, państwa demokratycznego i uczciwego. Te mądre słowa rozpoczynają opublikowany w oficjalnym internetowym serwisie polskiego rządu kuriozalny komunikat, zapowiadający wytoczenie przez Ministerstwo Sprawiedliwości procesu cywilnego „w obronie swojego dobrego imienia w związku z kłamstwami dotyczącymi reformy prawa karnego".
Czytaj także: Resort Ziobry pozwie profesorów UJ. Zarzuca im kłamstwo
Niektórzy zżymają się na represyjność deklaracji ministerstwa. Innych razi język komunikatu, po wielekroć odmieniającego słowo „kłamstwo" pod adresem bliżej nieokreślonych profesorów i doktorantów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autorów opinii o mankamentach nowelizacji kodeksu karnego posiadających stopień naukowy doktora razić będzie pewnie także użycie pod ich adresem określenia „doktorant".
Co zrobił Sejm
A ja się cieszę z komunikatu, jego treści i formy. Bo wreszcie, dzięki inicjatywie Biura Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości, do szerokiej opinii publicznej przebiło się to co najważniejsze – co, w niespotykanym tempie, Sejm zrobił z kodeksem karnym.
Po treść opinii Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego, bo o ten materiał w komunikacie chodzi, odsyłam na internetową stronę fundacji. Czytałem i wiem, że nie ma tam żadnych kłamstw. Jest rzetelna analiza dowodząca, jak nie powinno się zmieniać prawa karnego. Być może komuś w Ministerstwie Sprawiedliwości nie podoba się krytyka. Być może chciałby, mocno co do formy, wyrazić swoje rozgoryczenie skrupulatnym wykazaniem ułomności nowelizacji kodeksu karnego. Lecz wiem, że uczynił to słabo co do treści.