Odmowa publikacji plakatu wyborczego narusza dobra osobiste? Precedensowa sprawa w sądzie

Działaczka wytoczyła gminie proces po tym, jak lokalny biuletyn nie chciał opublikować plakatu informującego o powstałym komitecie wyborczym uznając, że to agitacja. Zdaniem ekspertów problem z mediami w samorządach trzeba rozwiązać raz na zawsze.

Publikacja: 08.08.2024 16:03

Odmowa publikacji plakatu wyborczego narusza dobra osobiste? Precedensowa sprawa w sądzie

Foto: Adobe Stock

Informację w imieniu kandydującego w ostatnich wyborach samorządowych komitetu „Mszczonów to my” chciała zamieścić startująca z jego ramienia działaczka, Beata Mrukiewicz. Miał być to plakat ze zdjęciami oraz imionami i nazwiskami kandydatów na radnych, a także fotografia i personalia kandydatki na burmistrza. Publikacji odmówiło jednak Gminne Centrum Informacji w Mszczonowie (GCI), wydawca biuletynu „Merkuriusz Mszczonowski”.

Czytaj więcej

Rzecznik Praw Obywatelskich: samorządy nie powinny wydawać prasy, ale jedynie biuletyny informacyjne

Odmowa publikacji plakatu wyborczego? Działaczka idzie do sądu i chce przeprosin

Pozew przeciwko gminie w pow. żyrardowskim trafił więc do Sądu Okręgowego w Płocku. Dotyczy on ochrony dóbr osobistych — wolności komunikowania się i prawa do nieskrępowanego rozpowszechniania informacji. Działaczka domaga się przeprosin i nie uznaje wersji, jakoby w biuletynie nie publikowano wcześniej treści o charakterze wyborczym czy politycznym. Jest przekonana — jak wyjaśnia reprezentująca ją adw. Patrycja Rejnowicz-Janowska z kancelarii JKLAW — że ukazywały się tam wywiady z kandydatami na radnych z ramienia komitetu wyborczego, w ostatnich wyborach „wystawiającego” również obecnego burmistrza gminy.

— Według nas takie postępowanie może stanowić niedopuszczalną dyskryminację z powodów politycznych, a ta zgodnie z konstytucją jest zakazana — ocenia mecenas.

Jej zdaniem materiał działaczki nie miał charakteru agitacyjnego. W myśl definicji kodeksu wyborczego — jak przypomina — agitacja jest publicznym namawianiem lub zachęcaniem do głosowania w określony sposób, w tym — w szczególności na kandydata konkretnego komitetu wyborczego. W pozwie prawniczka powołuje się więc na postanowienie Sądu Apelacyjnego w Krakowie (sygn. akt: I ACz 1860/14), który wskazał, że nie można dopuszczać się nieuprawnionego rozszerzania legalnej definicji pojęcia „agitacji wyborczej”.

Prawniczka: wydawca nie może sam decydować o odmowie publikacji plakatu

Prawniczka dodaje, że zdaniem jej klientki odmowa była bezprawna, bo przepisy prawa prasowego zawierają zamknięty katalog przyczyn, których wystąpienie może uzasadniać odmowę opublikowania ogłoszeń lub reklam przez wydawcę. Jest to dopuszczalne, kiedy jego treść lub forma jest sprzeczna z przepisami prawa, zasadami współżycia społecznego, linią programową lub charakterem publikacji. W przeciwnym razie ogłoszenie powinno się pojawić.

— W naszej sprawie wydawca biuletynu, czyli GCI nie wskazał żadnej z tych przyczyn, tylko uznał, że publikacja byłaby niezgodna z profilem czasopisma — komentuje. — Jednak sądy i doktryna przyjmują, że nawet powołanie się na niezgodność z linią programową lub z charakterem publikacji nie może być uznaniowe, arbitralne czy nietransparentne; powinno być oparte na obiektywnie weryfikowalnych i sprawdzalnych kryteriach — zastrzega mec. Rejnowicz-Janowska.

— Musi zaistnieć rzeczywista kolizja interesów, a nie tylko brak woli po jednej ze stron, „ukryty” pod jakimś pretekstem — zauważa.

I konkluduje, że GCI nie wykazało, jakoby obowiązywała jakakolwiek linia programowa biuletynu.

Czytaj więcej

Katarzyna Batko-Tołuć: Media, a nie tuby

Gmina: plakat wyborczy to agitacja, nie można go opublikować

W odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej” Gminne Centrum podtrzymało stanowisko, jakoby plakat komitetu był materiałem wyborczym, a jego publikacja stałaby w sprzeczności z profilem-linią programową biuletynu. Jest on bowiem dystrybuowany m.in. w urzędzie miejskim do bezpłatnego pobrania przez mieszkańców.

— W związku z tym zamieszczone w nim materiały o charakterze wyborczym byłyby agitacją wyborczą, która nie może być w świetle prawa prowadzona na terenie urzędów administracji samorządowej — przekazało GCI.

I zapewniło, że w „Merkuriuszu Mszczonowskim” nie ukazywały się materiały wyborcze ani informacje o komitetach, również te dotyczące KWW Forum Samorządowe Mszczonów, z ramienia którego startował obecny burmistrz Józef Kurek (rządzi gminą od ok. 35 lat).

Między styczniem a kwietniem br. w wydaniach „Merkuriusza” ukazywały się m.in. wywiady z radnymi i wiceprzewodniczącymi rady miejskiej. 

Odmowa publikacji plakatu wyborczego. Eksperci: trzeba zrobić porządek z mediami samorządów 

Eksperci zwracają uwagę na szersze zjawisko, które ukrócić może nowa ustawa medialna: ministerstwo kultury chce bowiem uregulować działalność jednostek samorządu terytorialnego na rynku mediów lokalnych.

Jak przypomina dr Dominika Bychawska-Siniarska, ekspertka w zakresie swobody wypowiedzi Rady Europy i Praskiego Centrum Praw Człowieka, od lat zabiegają o to organizacje pozarządowe. Tłumaczy, że z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, iż w okresie przed wyborami władza ma obowiązek informowania w sposób jak najbardziej pluralistyczny o kandydatach, którzy startują. Jej zdaniem materiał mszczonowskiego komitetu nie miał charakteru agitacyjnego.

— Ta sprawa pokazuje, że jeśli nie ma niezależnych mediów, a znaczna część mieszkańców gminy to osoby starsze, które nie mają możliwości dotarcia do wiarygodnych źródeł informacji, może dojść do „zabetonowania” władzy na wiele lat — komentuje dr Bychawska-Siniarska.

Jak mówi dr Adam Ploszka z Zakładu Praw Człowieka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, spory toczone przed sądami w związku z odmową publikacji ogłoszeń, dotyczyły do tej pory głównie przestępstwa tłumienia krytyki prasowej.

— Nie spotkałem się z powództwem dotyczącym ochrony dóbr osobistych, dlatego ta sprawa może okazać się precedensowa. A treść wyroku, który zapadnie – stać się kolejnym argumentem w debacie na temat zasadności istnienia gazet samorządowych i sposobu ich prowadzenia — podkreśla.

Zdaniem dr Ploszki, planując zmiany ministerstwo kultury powinno zadbać o właściwą ochronę konstytucyjnej wolności wypowiedzi i komunikowania się.

— Jeśli wydawanie lokalnych gazet utrudnia sprawowanie kontroli przez media nad lokalnymi władzami, to takie tytuły nie powinny istnieć — konkluduje.

Czytaj więcej

SN o ochronie dóbr osobistych polityków: Nie ma kampanii bez mediów

Informację w imieniu kandydującego w ostatnich wyborach samorządowych komitetu „Mszczonów to my” chciała zamieścić startująca z jego ramienia działaczka, Beata Mrukiewicz. Miał być to plakat ze zdjęciami oraz imionami i nazwiskami kandydatów na radnych, a także fotografia i personalia kandydatki na burmistrza. Publikacji odmówiło jednak Gminne Centrum Informacji w Mszczonowie (GCI), wydawca biuletynu „Merkuriusz Mszczonowski”.

Odmowa publikacji plakatu wyborczego? Działaczka idzie do sądu i chce przeprosin

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dobra osobiste
Dziennikarz musi wiedzieć, o czym pisze. Sąd o renomie producenta leku
Sądy i trybunały
Absolwenci KSSiP w zawieszeniu, bo pominięto ich przy nominacjach
Nieruchomości
Ogródki działkowe nie zostaną zlikwidowane. Resort zmienia przepisy
Sądy i trybunały
Bodnar zdegraduje sędziów? Tzw. "neosędziowie" zostaną cofnięci do roli asystentów
Sądy i trybunały
Rząd nie uzna wyboru prezesa Izby Cywilnej SN? Adam Bodnar: absolutnie
Podatki
Afera paragonowa. Kontrolerów można nie lubić, ale nie wolno im przeszkadzać