Oznacza to powrót do zasad sprzed zmian wprowadzonych w 2017 r., gdy to samorządy miały kompetencje w zakresie nadzoru nad przedsiębiorstwami wodociągowo-kanalizacyjnymi. Od 2017 r. to Wody Polskie decydują o taryfach za wodę i ścieki.
Samorządowcy wskazywali wielokrotnie, że potrzebny jest powrót do regulacji sprzed lat, ponieważ to gminy znają indywidualne lokalne uwarunkowania, a zatwierdzanie taryf przez Wody Polskie trwa zbyt długo. W odpowiedzi rząd przedstawił projekt nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków oraz ustawy – Prawo wodne, który został opublikowany w Rządowym Centrum Legislacji.
Im więcej zużyjemy metrów sześciennych wody, tym więcej zapłacimy
Jak wynika z projektu Ministerstwa Infrastruktury, to przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne będzie inicjowało procedurę, przekazując wójtowi (burmistrzowi, prezydentowi miasta) wniosek o zatwierdzenie taryfy. Zdecyduje o tym jednoinstancyjnie rada gminy. Stanowisko Wód Polskich będzie wymagane jedynie, jeśli zmiana taryfy przekroczy 15 proc. w stosunku do średnich taryf z ostatnich trzech lat. Uzgodnienie z Wodami Polskimi nie będzie jednak wymagane, jeśli wzrost cen będzie wynikał wyłącznie z inflacji.
Czytaj więcej:
W projekcie nowelizacji wskazano, że gmina będzie mogła (ale nie będzie musiała) na swoim terenie wprowadzić taryfy progresywne, co oznacza, że cena za metr sześcienny wody rosłaby wraz z jej zużyciem. Miałoby to zachęcać do oszczędzania – jeśli ktoś zużywa niewiele wody, to zapłaci mniej za metr.