W ostatnich tygodniach na antenie telewizji Republika pojawiło się wiele treści nieprzyjaznych Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) wpłynęło już ponad 300 skarg na tę telewizję. Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski sugerował nawet, że należałoby rozważyć odebranie tej stacji koncesji na nadawanie.
Czytaj więcej
Oni tylko na to czekają. Nie ma bardziej mobilizującej widzów perspektywy niż ryzyko likwidacji ulubionej stacji. Miliony ludzi na ulicach i transparenty z hasłami o obronie wolności słowa. Nie wolno dopuścić, by to stało się politycznym faktem.
Mowa nienawiści narusza dobre obyczaje
Taka sankcja teoretycznie jest możliwa. Może to zrobić (choć nie musi) KRRiT, gdy dana stacja narusza prawo. Według art. 38 ustawy o radiofonii i telewizji powodem takiej decyzji może być rozpowszechnianie programu powodujące zagrożenie m.in. interesów kultury narodowej czy naruszanie normy dobrego obyczaju.
– To dość ogólne zapisy, niemniej jednak z bogatego orzecznictwa sądowego wyraźnie wynika, że działania takie jak naruszanie czyichś dóbr osobistych czy podżeganie do przestępstwa w sposób oczywisty naruszają dobre obyczaje – uważa adwokat Anisa Gnacikowska. Zwraca ona jednak uwagę, że jest to fakultatywne uprawnienie KRRiT i zależy od woli jej członków.
Przy obecnym składzie KRRiT, gdzie przewagę mają osoby sympatyzujące z prawą stroną sceny politycznej, prawdopodobnie surowe sankcje nie zostaną zastosowane. Niemniej jeden z członków KRRiT, prof. Tadeusz Kowalski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego, podjął inicjatywę w tej sprawie.