Materiał powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem Producentów Cementu

– Produkcja cementu w Polsce generuje około 4 mld zł wartości dodanej dla gospodarki i zapewnia niemal 2 mld zł dochodów dla sektora finansów publicznych. W całym łańcuchu dostaw branża cementowa zapewnia blisko 25 tys. miejsc pracy – mówił Paweł Pikus, senior manager w EY Polska podczas debaty „Budownictwo jak rolnictwo. Czy CBAM, czyli tzw. cło węglowe, jest wystarczającą ochroną dla polskich producentów cementu?”. Wskazał, że produkcja cementu to nie tylko budownictwo, ale również podstawa lokalnych rynków pracy i istotny wkład w krajowe PKB. Polscy producenci wspierają rozwój regionów i zapewniają mniejsze emisje, ponieważ cement produkowany lokalnie wiąże się z krótszymi łańcuchami dostaw. To zmniejsza ślad węglowy związany z transportem.

Mimo to polska branża cementowa stoi w obliczu rosnących wyzwań, które osłabiają jej konkurencyjność. Podstawowym problemem jest rosnący import z Ukrainy; tamtejsi producenci nie są zobowiązani do ponoszenia kosztów związanych z polityką klimatyczną Unii Europejskiej. W ciągu pierwszej połowy 2024 r. import cementu z Ukrainy wzrósł o 106 proc., osiągając 283 tys. ton – niemal tyle co w całym 2023 r. Eksperci podczas debaty ocenili, że jeszcze w tym roku import cementu z Ukrainy przekroczy 600 tys. ton, a w przyszłym roku może to być nawet milion ton. A to zagraża krajowej produkcji i destabilizuje rynek.

Nie tylko Polska boryka się z tym problemem. Paweł Pikus mówił o wyzwaniach na poziomie międzynarodowym, przytaczając dane obrazujące wzrost importu do Unii Europejskiej. W 2016 r. było to ok. 2 mln ton, natomiast w 2020 r. już 10 mln ton. Ukraina to jeden z trzech głównych kierunków, z których cement napływa do UE.

Zachować produkcję cementu i miejsca pracy w Polsce

Polska jest ważnym graczem w Europie, jeśli chodzi o produkcję cementu – podkreślał Krzysztof Kieres, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu. – Jesteśmy trzecim co do wielkości producentem w Europie, po Niemczech i Włoszech. Mamy w kraju 12 zakładów, a konsumpcja cementu na mieszkańca wynosi około 500 kg rocznie – mówił Kieres. I choć, jego zdaniem, przemysł cementowy w Polsce jest najnowocześniejszy w całej Europie, to niełatwo mu zmagać się z narastającą i nierówną konkurencją spoza Unii Europejskiej, głównie właśnie z Ukrainy. – Nasza branża tym różni się od rolnictwa, że bijemy na alarm, kiedy jeszcze nie jest za późno. Import z Ukrainy to nieuczciwa konkurencja, która zagraża miejscom pracy w Polsce – dodał przewodniczący SPC.

Emisja dwutlenku węgla jest koniecznością technologiczną, jeżeli chodzi o sektor cementowy, alternatywy po prostu nie ma. Równocześnie polityka klimatyczna UE nakłada na polskich producentów obowiązek zakupu uprawnień do emisji. Koszty te nie dotyczą jednak producentów spoza UE. Oni nie muszą kupować takich praw, niejednokrotnie mają także dotowaną energię elektryczną. Mogą produkować, redukując koszty i nie przestrzegając rygorystycznych norm. – To daje im przewagę, nawet jeśli muszą ponosić koszty transportu cementu na większe odległości – dodał Kieres.

Paweł Król, burmistrz Małogoszcza, podkreślił znaczenie cementowni dla lokalnych społeczności. – W województwie świętokrzyskim mamy trzy cementownie. Jako burmistrz cieszę się, że jest ona i u nas. Cementownia w Małogoszczu od zawsze wychodziła naprzeciw mieszkańcom. Nz przykład na terenie żłobka połączonego z przedszkolem zamontowała stację, która mierzy poziom zanieczyszczenia powietrza – mówił Król. Burmistrz zwrócił także uwagę na duży wpływ cementowni na lokalną gospodarkę. – Cementownia jest największym pracodawcą w regionie, zatrudnia ponad 350 osób, a z firmami podwykonawczymi liczba ta rośnie do około 2 tys. To również duże wpływy do budżetu gminy. Mieszkam w Nowinach, gdzie również mamy cementownię, więc zarówno w domu, jak i w drodze do pracy otacza mnie przemysł cementowy. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby w wyniku nieuczciwej konkurencji cementownie w Polsce ograniczyły produkcję i zatrudnienie, bo to uderzy także w samorządy – opowiadał Król.

A jak pracuje się w polskich cementowniach? Adam Golec z NSZZ Solidarność podkreślił, że zakłady oferują jedne z najlepszych warunków pracy, zwłaszcza w małych miejscowościach. – Pracodawcy dbają o pracowników: są podwyżki wynagrodzeń, bonusy, opieka zdrowotna i pakiety medyczne finansowane przez firmę – wymieniał Golec. Jest możliwość kształcenia, są programy szkolenia przyszłych kadr.

Zmiany, jakie zaszły w warunkach pracy na przestrzeni lat, obrazują transformację sektora. – Cały proces produkcji jest monitorowany, a pracownicy nie wychodzą w miejsca narażenia, chyba że to absolutnie konieczne – mówił Golec. Podkreślił również, że cementownie w Polsce spełniają najwyższe normy BHP oraz środowiskowe. – Mamy hermetyczne składy, praktycznie brak powierzchni otwartych – wspomniał. Wskazał również na nowoczesne systemy logistyczne, które minimalizują pylenie podczas transportu cementu.

Eksperci poruszyli też temat ekologii i stosowania paliw alternatywnych w polskich cementowniach, które ograniczają emisje i wpływ na środowisko. Zdaniem przewodniczącego Krzysztofa Kieresa polskie cementownie mają przewagę technologiczną nad spalarniami. – W cementowniach praktycznie nie ma odpadów, wszystkie resztki ze spalania wbudowują się w klinkier i są w nim trwale uwięzione. Nie mamy problemu z popiołami, które trzeba dodatkowo utylizować, w przeciwieństwie do spalarni – tłumaczył. Dodatkowo, jak mówił, zapylenie zostało ograniczone o 99 procent dzięki nowoczesnym technologiom. I na tym nie koniec pozytywów – w polskich zakładach rośnie poziom bezpieczeństwa, a jedna z cementowni zdobyła nawet pierwszą nagrodę w konkursie Państwowej Inspekcji Pracy „Pracodawca – organizator pracy bezpiecznej”.

Cło węglowe a szary proszek

Skrót CBAM, który znalazł się w tytule debaty, to wprowadzane przez UE tzw. cło węglowe, które ma obowiązywać od 1 stycznia 2026 r. Celem jest wyrównanie konkurencji między producentami z Unii Europejskiej, którzy muszą ponosić koszty polityki klimatycznej, a tymi spoza UE, którzy takich kosztów nie mają. – CBAM to krok w dobrą stronę, ale jest to rozwiązanie połowiczne. Owszem, wyrówna pozycję konkurencyjną, ale jest obarczony wieloma ryzykami – przestrzegał Kieres.

Paweł Pikus zauważył, że cło węglowe jest dopiero wdrażane. – Mechanizm CBAM jest bardzo skomplikowany i na początku na pewno będzie miał choroby wieku dziecięcego – dodał Pikus.

Czy CBAM pomoże sektorowi cementowemu? Krzysztof Kieres zwrócił uwagę na potrzebę jego uszczelnienia. – Źródłem emisji jest produkcja klinkieru. W cemencie może być tego klinkieru 90 proc. albo 50 proc., więc importer może świadomie dezinformować. Trzeba wprowadzić mechanizm kontrolny, jak odróżnić jeden szary proszek od drugiego i zbadać, jaki ślad węglowy ma dany cement – wskazywał.

W ostatnim czasie Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało projekt ustawy wdrażającej CBAM do polskiego porządku prawnego. Organem odpowiedzialnym jest KOBiZE, czyli Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami, a ustawa precyzuje sposób weryfikacji, kontroli i kar za niespełnianie warunków cła węglowego.

Wątpliwości jest jednak więcej, ponieważ unijne regulacje przewidują, iż kraje importerzy do UE mogą wprowadzić własny mechanizm cła węglowego, aby uniknąć opłat wynikających z CBAM. O takich rozwiązaniach mówi się już w przypadku Turcji czy Chin.

Adam Golec zapowiedział, iż związki zawodowe będą występować do polskiego rządu o ratowanie przemysłu energochłonnego, w tym cementowego. – Najbardziej się boimy tego, jak duże będą koszty produkcji cementu w Polsce i jak rosnący import wpłynie na zatrudnienie – komentował, kreśląc scenariusze na przyszłość. Jeżeli spełniłby się najczarniejszy z nich i produkcja klinkieru zostałaby przeniesiona poza granice Polski, oznaczałoby to znaczny spadek liczby miejsc pracy.

– Byłby to cios dla samorządów, jako że cementownie są położone w małych miejscowościach – mówił Paweł Król. Dlatego branża bije na alarm w sprawie importu cementu z Ukrainy, który w połączeniu z polityką klimatyczną obniża konkurencyjność cementowni w Polsce.

Paweł Pikus podkreślił, że skupienie się wyłącznie na bieżących problemach może okazać się niewystarczające. – Wyzwania są średnio- i długoterminowe. Uprawnienia do emisji znikają, trzeba inwestować w CCS, trzeba się zmierzyć z dekarbonizacją – podsumował Pikus.

Wychwycić CO2, aby utrzymać konkurencyjność

CCS, czyli wychwytywanie, transportowanie i magazynowanie dwutlenku węgla, to jedyne rozwiązanie możliwe do zastosowania w cementowniach, aby spełniły one wyśrubowane cele polityki klimatycznej UE.

– Te technologie są już dostępne, ale ich wdrożenie wymaga budowy instalacji porównywalnej wielkością z nową cementownią. Dodatkowo potrzebują one znacznego wkładu energii – od 100 procent do 150 procent więcej, niż obecnie zużywamy – wyjaśniał Krzysztof Kieres.

W Polsce realizowany jest pilotażowy projekt CCS w cementowni Kujawy. W 80 proc. jest one wspierany przez fundusze UE, ale napotyka na wiele barier. – CO2 musi być skroplony, transportowany w specjalnych cysternach do portu w Gdańsku, a stamtąd wywożony na szelf norweski. To bardzo kosztowny proces – tłumaczył Kieres. Wskazał, że aby technologie CCS miały sens, potrzebna jest energia zielona lub jądrowa, ponieważ dodatkowa emisja związana z produkcją energii może zniweczyć korzyści płynące z wychwytywania CO2.

Paweł Pikus odniósł się do raportu EY, który pokazuje, że wdrożenie CCS, mimo wysokich kosztów, jest zasadniejsze niż płacenie za uprawnienia do emisji CO2. – To korzystniejsze z punktu widzenia całości gospodarki, bo koszty budowlane spadną, wartość dodana wzrośnie, zatrudnienie również – wyliczał Pikus. Jego zdaniem CCS to konieczność, a nie opcja, jeśli polska branża cementowa ma sprostać wyzwaniom przyszłości.

Jakie są perspektywy dla budowy instalacji CCS? – Jeżeli nie będzie zmian w prawie, pomocy państwa, to samym zakładom cementowym będzie bardzo trudno to udźwignąć – podsumował Adam Golec. Jednym z rozwiązań wskazanych podczas debaty jest wsparcie dla technologii CCS ze środków pochodzących z opłat w ramach mechanizmu CBAM.

Materiał powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem Producentów Cementu