W sprawie Stoczni Gdańsk bez zmian

Przemysł. Ukraiński miliarder Siergiej Taruta uważa, że Agencja Rozwoju Przemysłu gra na bankructwo kolebki „Solidarności". ARP oskarża zarząd firmy o nieudolność.

Publikacja: 02.10.2013 10:56

Siergiej Taruta kontroluje 75 proc. akcji Stoczni Gdańsk, a pozostałe 25 proc. ma Agencja Rozwoju Pr

Siergiej Taruta kontroluje 75 proc. akcji Stoczni Gdańsk, a pozostałe 25 proc. ma Agencja Rozwoju Przemysłu

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Wittman Piotr Wittman

Ukraiński biznesmen, kotrolujący 75 proc. akcji stoczni przez spółkę Gdańsk Shipyard Group (GSG), przyleciał do Polski, aby zaapelować o kontynuację rozmów z polskim rządem w sprawie bardzo trudnej sytuacji zakładu. 25 proc. akcji firmy należy do Agencji Rozwoju Przemysłu.

Podczas spotkania z dziennikarzami Taruta powiedział, że aby Stocznia Gdańsk odzyskała rentowność należy zasilić ją jeszcze 180 mln zł. Dodał, że GSG może wyłożyć ok. 80 mln zł. Podkreślił, że zainwestował w gdańską spółkę prawie pół miliarda złotych – więcej niż deklarował.

Zarzucił też ARP, że nie jest zainteresowana rozwojem stoczni i gra na czas, by przedsiębiorstwo zostało zmuszone do ogłoszenia upadłości. Dodał, że ARP realizuje projekt bijący w interesy Stoczni Gdańsk – budowę grupy stoczniowej za pośrednictwem funduszu inwestycyjnego Mars. Taruta ponownie podkreślił, że nie oczekuje od ARP wkładu gotówkowego, tylko podjęcia działań w celu znalezienia nabywców na część aktywów stoczni.

GSC i ARP od dłuższego czasu nie mogą się porozumieć w sprawie ustabilizowania sytuacji finansowej firmy – jest ona tak zła, że pracownicy otrzymują pensje w ratach. W piątek załoga zagroziła strajkiem w związku z opóźnieniem wypłaty wynagrodzeń. Po weekendzie pieniądze wpłynęły na konta i sytuację udało się opanować.

W lipcu doszło do bezpośredniego spotkania Taruty z ministrem skarbu Włodzimierzem Karpińskim. Kilka dni temu szef resortu powiedział, że ARP nie ma możliwości dalszego angażowania się w pomoc dla Stoczni Gdańsk, a ukraiński inwestor wywiązał się jedynie z 30 proc. zobowiązań. Sama ARP oceniła biznesplan przedstawiony przez zarząd stoczni, jako nierealny a sam zakład jako niewydolny.

– Po lipcowych rozmowach dwukrotnie prosiliśmy ministra skarbu o kolejne spotkanie, ale bez odzewu – mówi Jacek Łęski, rzecznik GSG. – Pod koniec września zarząd stoczni otrzymał ogólnikowe uwagi ARP do biznesplanu. W najbliższym czasie spodziewamy się zaopiniowania dokumentu przez niezależnego  audytora, PwC. Wierzę, że opinia będzie pozytywna, co powinno otworzyć pole do dalszych negocjacji – dodaje.

Po konferencji Taruty ARP wydała komunikat, w którym negatywnie oceniła zarząd Stoczni Gdańsk. Oszacowała swoje zaangażowanie w zakład na 216 mln zł, a wydawanie kolejnych kwot nie znajduje uzasadnienia. Odrzuciła też oskarżenia o działalność konkurencyjną wobec Stoczni Gdańsk. Zdaniem agencji, w Polsce i Europie jest miejsce na więcej niż jedną stocznię.

ARP zadeklarowała, że jest gotowa spotykać się i rozmawiać o konkretnych rozwiązaniach.

Ukraiński biznesmen, kotrolujący 75 proc. akcji stoczni przez spółkę Gdańsk Shipyard Group (GSG), przyleciał do Polski, aby zaapelować o kontynuację rozmów z polskim rządem w sprawie bardzo trudnej sytuacji zakładu. 25 proc. akcji firmy należy do Agencji Rozwoju Przemysłu.

Podczas spotkania z dziennikarzami Taruta powiedział, że aby Stocznia Gdańsk odzyskała rentowność należy zasilić ją jeszcze 180 mln zł. Dodał, że GSG może wyłożyć ok. 80 mln zł. Podkreślił, że zainwestował w gdańską spółkę prawie pół miliarda złotych – więcej niż deklarował.

Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność
Biznes
Unia Europejska nie wycofuje się z ESG
Biznes
Trwa konkurs dziennikarski „Voice Impact Award”
Biznes
Davos w cieniu skandalu. Założyciel forum oskarżany o nadużycia finansowe i etyczne