Stalownia – czyli wydział zajmujący się przetopem złomu na półprodukt do dalszej obróbki – wznowi pracę pod koniec przyszłego miesiąca.
Oddział został zamknięty w ubiegłym roku, ponieważ od produkcji stali na miejscu w Częstochowie tańsze było... sprowadzanie półproduktów z dalekiego Donbasu. Jednak konflikt na Ukrainie spowodował, że dostawy stały się nieregularne, co wstrzymywało produkcję w hucie i jej właściciele musieli poszukać innego źródła zaopatrzenia. Doszli do wniosku, że najrozsądniejszym rozwiązaniem jest ponownie uruchomienie stalowni przy hucie.
Zatrudnienie w wydziale znajdzie około 200 osób, częściowo będą to pracownicy huty znajdujący się na tzw. postojowym. Ukraińcy dają jasno do zrozumienia, że stalownia będzie pracować wyłącznie do czasu ustabilizowania się sytuacji za wschodnią granicą.
Częstochowska huta od dawna ma kłopoty finansowe. To w znacznej mierze pokłosie szczodrego pakietu socjalnego, na który koncern ISD zgodził się, kupując prywatyzowaną hutę w 2005 r. – w czasach prosperity. Kiedy kilka lat później w branżę uderzył kryzys, zapisane w pakiecie dziesięcioletnie gwarancje płacy i zatrudnienia okazały się potężnym obciążeniem. Huta wdrożyła program dobrowolnych odejść, po ciężkich negocjacjach związkowcy ostatecznie zgodzili się na anulowanie przywilejów, ale w zamian wynegocjowali sowite odprawy dla zwalnianych. Zatrudnienie w hucie spadło o ponad 50 proc., do 1,2 tys. osób.
Kłopoty finansowe zmusiły ISD do sprzedaży należącej do Huty Częstochowa koksowni grupie Zarmen z Chorzowa. Pod młotek poszedł też wydział produkujący rury – za 100 mln zł kupiła go giełdowa Alchemia, kontrolowana przez miliardera Romana Karkosika – notabene warunkiem transakcji było przejęcie pakietu socjalnego (wygasa w przyszłym roku).