Partner debaty: Narodowy Instytut Wolności
Jak wygląda sytuacja organizacji pozarządowych (NGO)? Czy nastąpiło nowe otwarcie w relacjach rząd–NGO? Dialog z organizacjami pozarządowymi po wyborach i ich znaczenie w działaniach administracji: jaką rolę dla NGO widzą rządzący? Te zagadnienia stały się osią debaty „Relacje: Organizacje pozarządowe – rząd. Nowe otwarcie”, której współorganizatorami byli Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego (NIW-CRSO) oraz „Rzeczpospolita”. Wydarzenie odbyło się podczas dorocznej konferencji NIW-CRSO w Warszawie.
Adriana Porowska, ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego, przewodnicząca Komitetu ds. Pożytku Publicznego, mówiła o wyborach w Polsce, nawiązując także do niedawnych wyborów prezydenckich w USA, gdzie „społeczeństwo oczekiwało prostych rozwiązań i je dostało”. – Część ludzi nie poszła do wyborów. W najbliższym czasie może być tak, że część społeczeństwa powie, że nic się nie zmieniło, nie ufamy, nie idziemy na wybory. Ale ci bardziej zmobilizowani pójdą – powiedziała.
– Naszą rolą jest m.in. edukowanie i pokazywanie ludziom, że może nie wszystko się dzieje tak szybko, jakbyśmy chcieli, ale sprawczość jest w naszych rękach. I kto jak nie organizacje pozarządowe i ludzie działający na ich rzecz widzą to najlepiej i mogą działać. Dlatego bardzo ważny jest dialog. Takie spotkania jak to dzisiejsze powinny się odbywać w całym kraju. Szukajcie NGO w swojej okolicy i budujcie sojusze. Te sojusze mogą wspólne występować np. do władz lokalnych i pokazywać: słuchajcie, jesteśmy. Nie tylko po to, aby brać pieniądze z samorządu i wykonywać usługi, które właściwie są zadaniami własnymi gminy. Ale po to, by pokazywać kierunki, by bardzo często ściągać niemałe pieniądze do samorządów i pokazywać innowacyjne rozwiązania, które łączą – mówiła ministra, zwracając się do uczestników konferencji.
Potrzebne bezpieczniki
Sporo miejsca w dyskusji poświęcono na wyzwanie, jakim jest zapewnienie trwałych fundamentów funkcjonowania NGO bez względu to, kto w danym momencie jest u władzy, jak wprowadzać do prawa odpowiednie bezpieczniki.
Karolina Dreszer-Smalec, prezeska Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych (OFOP), zauważyła, że politykom zależało na tym, by podzielić NGO według kryteriów politycznych. – To się częściowo udało. Ale też dużo osób miało świadomość, że to nie jest nasz podział – stwierdziła.
Mówiła także, czym są NGO. – Czym są te mityczne organizacje pozarządowe? OFOP to milion obywateli i obywatelek, którzy działają w zrzeszonych w niej organizacjach. Mówiąc o NGO, nie widzimy jakichś mitycznych struktur, widzimy twarze ludzi, którzy podejmują na co dzień dodatkowy wysiłek, poświęcają swoją energię dla dobra społeczności, widząc jej potrzeby. Widzimy obywateli, którzy w większości chcą, żeby sektor pozarządowy były niezależny od działań politycznych – powiedziała prezeska OFOP.
– Jest jeden podział, który istnieje od dawna i który powinniśmy wzmacniać. To podział między tym, gdzie kończy się sektor pozarządowy, a gdzie zaczynają się interesy partii politycznych. Niezależnie od tego, jaka partia jest u władzy, my, jako sektor pozarządowy – w co bardzo mocno wierzę – zawsze jesteśmy po tej drugiej stronie. Tak działa dobrze funkcjonująca demokracja. Państwo jest odporne na różnego rodzaju zapędy tej czy innej partii, kiedy ma silny fundament w postaci społeczeństwa obywatelskiego. Obywateli i obywatelek, którzy są na tyle silni, że mogą się przeciwstawić różnym pomysłom, mogą być bezpiecznikiem, najszybciej widzą negatywne zmiany i są w stanie reagować – dodała.
Nowa strategia do przygotowania
Prezeska OFOP zaproponowała również podjęcie prac nad rządową strategią na rzecz wspierania zrównoważonego rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i budowania odporności niezależnych organizacji pozarządowych w Polsce.
– Jako OFOP od 20 lat powtarzamy, że w Polsce potrzebujemy trzech rzeczy: niezależnego finansowania organizacji pozarządowych, dobrego prawa określającego ramy ich działania i dialogu obywatelskiego. Te postulaty są wciąż aktualne – podkreśliła Karolina Dreszer-Smalec.
Marta Cienkowska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN), odpowiedziała wprost: – Będę brutalnie szczera. To, że my jako przedstawiciele rządu chcemy wejść w ten dialog, nie oznacza, że będzie to łatwe dla systemu administracji publicznej. Co więcej, oznacza to także pracę po stronie organizacji pozarządowych.
– Podam przykład. W Ministerstwie Kultury w pełni odpolityczniliśmy system finansowania projektów, do których startują organizacje pozarządowe. I okazało się, że nie ma wypracowanych praktyk dla takiej współpracy. Transparentne systemy oceny wniosków o dofinansowanie wymagają włączającego charakteru – zaangażowania każdej ze stron. Tworząc nowe regulaminy, powinniśmy również zapytać organizacje pozarządowe, czy są one w porządku, czy może powinniśmy coś zmienić. A także odbudować mechanizmy, jak współpracować wewnątrz administracji publicznej, międzyresortowo, bo to też nie jest wcale takie oczywiste – mówiła podsekretarz stanu w MKiDN.
– Mam też wrażenie – i mówię to trochę z bólem – że organizacje pozarządowe nie do końca mają poczucie, że zmiana jest możliwa, a przecież jest i na kolejnych odcinkach jest widoczna. Spotykam się z każdą organizacją pozarządową, która napisze do mnie mail, która przychodzi z pomysłem, z fajnymi postulatami. Rozmawiamy, zastanawiamy się, jak możemy je wprowadzić. Przez ostatnie lata dialogu nie było, ale to się zmieniło. Napiszcie mail, przyjdźcie, pogadajmy, wspólnie odrabiajmy lekcję, jaką jest wypracowanie najlepszych praktyk – podkreśliła Marta Cienkowska.
Z tą diagnozą zgodziła się Katarzyna Nowakowska, wiceministra w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS). Mocno podkreśliła, że także jest otwarta na kontakt i prowadzenie dialogu.
– U nas w ministerstwie w kontaktach z organizacjami pozarządowymi także widać, że są państwo nieprzyzwyczajeni do tego, że ministrowie chcą się spotkać i rozmawiać, że to jest możliwe i to się dzieje. My również jesteśmy bardzo otwarci na rozmowę. I proszę nie traktować tego – mówiąc kolokwialnie – jako łaski ze strony ministerstwa. NGO przez ostatnie lata tak się sprofesjonalizowały, że traktujemy państwa jako ekspertów w swoich tematach. I zwyczajnie bez tego zasobu prawo, które tworzymy, byłoby gorsze. Więc nie zapraszam państwa dlatego, że pochodzę z organizacji pozarządowej, więc trzeci sektor jest mi niezwykle bliski, ale dlatego, że państwa w ministerstwach potrzebujemy, by prawo czy programy były lepsze – mówiła Katarzyna Nowakowska.
Dodała jednak także łyżkę dziegciu. – Zgadzam się, że wszystkie bezpieczniki są dla nas niezwykle ważne. Teraz to my możemy wprowadzić nowe rozwiązania, tylko musimy pamiętać o tym, że programy i ustawy piszą ludzie, a posłowie i rząd nie biorą się znikąd. Musimy więc nie tylko wprowadzać bezpieczniki. To nas nie zwalnia z odpowiedzialności, abyśmy bardzo rozsądnie wybierali osoby, które w przyszłości będą mogły te ustawy zmieniać. Bo jeżeli do tego dopuścimy, to te nasze bezpieczniki zostaną wyłączone. Sektor pozarządowy pełni nieodzowną rolę w edukowaniu polityków, jednocześnie dbając o swoją niezależność. Nie możemy o tym zapominać – przestrzegała podsekretarz stanu w MRPiPS.
Jak wypracować niezależność od władz
Michał Braun, dyrektor NIW-CRSO, zauważył, że Polska potrzebuje stabilnych i niezależnych od rządu organizacji.
– Organizacje społeczne nie będą w pełni pozarządowe, dopóki będą uzależnione od środków rządowych. W interesie nas wszystkich jest to, żeby mieć fundacje, stowarzyszenia, które są na tyle stabilne, że przetrwają różne rządy. Mamy kilka takich organizacji. To np. Fundacja Batorego, Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej czy OFOP. Podczas naszej konferencji nie brakuje głosów, że potrzebujemy organizacji, które zawsze będą patrzyły na ręce władzy, nieważne, jaka będzie. Wspieranie takich organizacji jest w interesie nas wszystkich – powiedział dyrektor NIW.
– My jako Instytut, blisko współpracując z różnymi ministerstwami, widzimy, że wsparcie instytucjonalne jest niezwykle ważne. Razem z organizacjami pozarządowymi wymyśliliśmy system, który zabezpiecza granty. Natomiast, jak pokazały ostatnie lata, niestety władza jest w stanie wywrócić stolik. Rolą różnego typu instytucji rządowych – my także jesteśmy agencją wykonawczą rządu – jest wykonywanie zadań, które zleca rząd. Ale jedynym sposobem na zapewnienie niezależności instytucji, takich jak NIW, obiektywnych, rzetelnych narzędzi wsparcia trzeciego sektora, które są potrzebne społeczeństwu, jest właśnie wsparcie instytucjonalne sektora, zachęcanie chociażby filantropów do budowania i wspierania niezależnych NGO. A w przypadku NIW – zapewnienie maksymalnie dużej kontroli obywatelskiej. Dlatego jedną z pierwszych decyzji wówczas ministry Buczyńskiej było oddanie większości głosów w Radzie Instytutu organizacjom pozarządowym. Rada ma decydujący głos. Bez jej zgody, ergo bez zgody NGO, nie możemy ogłosić żadnego konkursu, nie możemy wprowadzić żadnych zmian w regulaminach. Tylko mocna kontrola społeczna zapewni niezależność od wielu instytucji od bieżącej polityki – opowiadał Michał Braun.
Adriana Porowska podkreśliła, że sektor NGO potrzebuje zmian w ustawie o pożytku publicznym – i „będziemy chcieli to przeprowadzić” – oraz partnerskiego traktowania.
– Ale jest też tak, że sama piszę maile i chcę pojechać w teren, bo żyjemy w krainie szczęśliwości, w bańce. Wszyscy jesteśmy przekonani, że wystarczy zrealizować postulaty OFOP i będzie super. Ale do tego trzeba jeszcze przekonać ludzi i same NGO. Nie wydaje mi się, czy wszyscy wiedzą, co to jest organizacja pozarządowa czy trzeci sektor. Ale jeśli mówimy o małych społecznościach, o aktywności, o współdziałaniu, o pokazywaniu wszystkich przestrzeni, które łączą młodych i starsze pokolenie, ludzi wrażliwych na kulturę i działających w organizacjach pozarządowych w sferze sportu i wielu innych, to okazuje się, że jest tam mnóstwo osób, które mają energię do współdziałania. Chodzi o to, żeby każdy czuł tę siłę, tę sprawczość w każdej miejscowości, do której pojedziemy. A ja staram się na to znaleźć pieniądze. Jak mi się uda, to mam nadzieję, że będziemy mogli w ten sposób świętować rozwój społeczeństwa obywatelskiego w tysiącu różnych miejsc w Polsce, bo to właśnie chodzi – podsumowała ministra.
Opinia
Anita Kucharska-Dziedzic posłanka Nowej Lewicy
Wpływ społeczeństwa obywatelskiego na wygrane przez koalicję 15 października wybory był nie do przecenienia. Tak samo ogromne jak wpływ NGO na frekwencję i wynik wyborów były i są oczekiwania na dialog i zmianę standardów we wzajemnych relacjach. Rządy PiS oznaczały co najmniej zamrożenie relacji z organizacjami prawnoczłowieczymi, watch dogami, czasami otwartą wrogość do NGO-sów, wykluczenie z możliwości ubiegania się o środki publiczne czy wręcz prześladowania. Nieustanne straszenie rozwiązaniami prawnymi kopiowanymi z Węgier czy Rosji.
Mówię z autopsji, bo wejście policji do BABY, której jestem prezeską od ćwierćwiecza, zajęcie komputerów i danych naszych beneficjentek, pomówienia, obrzydliwe sugestie uderzające w naszą wiarygodność, pchnęły mnie do polityki. Wrogość władzy do takich organizacji jak moja była tyleż otwarta i bezdyskusyjna, co nieznajdująca uzasadnienia w jakichkolwiek merytorycznych zarzutach co do naszego profesjonalizmu, standardów czy uczciwości i osiągnięć.
Ale też rządy PiS przyniosły dwa widoczne efekty. Po pierwsze – wzmożenie obywatelskie na niebywałą skalę i większe zakorzenienie się organizacji w społecznościach lokalnych. Po drugie – pojawienie się całej rzeszy organizacji związanych z władzą i otrzymujących od niej ogromne środki nie tyle na działalność, ile na koszty własne, lokale i pensje. PiS czy Suwerenna Polska tworzyły własne zaplecze NGO-sowe i elitę finansową. Proceder kupowania wybranych organizacji był jawny. Relacje w sektorze były trudne. A opinie o sektorze ambiwalentne.
Wszyscy oczekiwaliśmy nowego początku. Uznanie symboliczne przyszło natychmiast. Jest ministra zajmująca się społeczeństwem obywatelskim, jest podkomisja stała ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi z przewodniczącym Tadeuszem Tomaszewskim, jest Parlamentarny Zespół ds. Organizacji Pozarządowych i Społeczeństwa Obywatelskiego współprowadzony przez marszałkinie Dorotę Niedzielę i Magdalenę Biejat. NGO dostały wyraźny sygnał, że o ich sprawach i z nimi będą rozmawiać osoby doświadczone, wiarygodne i od lat związane z sektorem.
Po roku od wyborów jesteśmy już po audytach, po oczekiwanych roszadach personalnych i w trakcie pierwszych konkursów. A na sali plenarnej od początku kadencji pojawiały się projekty obywatelskie (in vitro) czy też poselskie powstałe w środowisku pozarządowym (zmiana definicji zgwałcenia). W najbliższym czasie możemy się spodziewać kilku nowelizacji postulowanych przez NGO. Najbardziej niezadowolone z tempa i kierunku zmian są jednak organizacje prawnoczłowiecze (feministyczne, równościowe, pomagające migrantom) i watch dogi.
Partner debaty: Narodowy Instytut Wolności