Według danych Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce (ZMPD) na trasach za wschodnią granicą Polski znajduje się obecnie ok. 3 tys. ciężarówek z polskimi rejestracjami. Z tego większość w Rosji, wiele na terenie Białorusi, ale część samochodów jest w krajach dalej na wschód: Kazachstanie czy nawet Mongolii. Od końca lutego Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza podróże przez Białoruś i do Rosji, ZMPD stara się pomóc kierowcom, którzy utknęli przed polską granicą po stronie Ukrainy.
Granica wciąż otwarta
Jednocześnie poszukiwane są firmy przewozowe, które odpłatnie podejmą się transportów humanitarnych do ukraińskich miast. ZMPD stał się łącznikiem w organizowaniu tego rodzaju pomocy. – Zwracają się do nas różne organizacje, w tym międzynarodowe, z prośbą o nawiązanie kontaktu z przewoźnikami. Ale pojawił się problem, bo często zamawiający nie zapewniają ubezpieczenia pojazdów i kierowców. A firmy ubezpieczeniowe nie chcą ich ubezpieczać na terenach objętych wojną – mówi Piotr Mikiel, dyrektor departamentu transportu ZMPD.
Przewoźnicy mający kontrahentów na wschodzie coraz bardziej obawiają się zamknięcia granic z Rosją i Białorusią. Co prawda na razie nie ma w tej sprawie konkretnych działań. Według ZMPD, powołującego się na informacje z piątkowego spotkania w Ministerstwie Infrastruktury, taki krok nie zostałby podjęty samodzielnie przez polskie władze, lecz jedynie wskutek decyzji na szczeblu Unii Europejskiej. – Ale sytuacja jest dynamiczna – zastrzega Mikiel.
Zamknięcie granic – gdyby już do niego doszło – poparłby w ramach nacisku na Rosję i w geście solidarności z Ukrainą Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP). – Teraz nie ma nic ważniejszego niż życie i zdrowie Ukraińców – uważa Maciej Wroński, prezes TLP. Organizacja zaraz po inwazji na Ukrainę wystąpiła do przewoźników z apelem, by nie wysyłali transportów do Rosji jako kraju biorącego udział w wojnie. Deklaruje przy tym, że przewoźnikom, którym kontrahenci mieliby grozić karami za niewywiązanie się z umów, udzieli pomocy prawnej. W poniedziałek TLP ma także wystąpić do rządu, aby firmom, które zrezygnują z jeżdżenia do Rosji, zapewnić zlecenia od państwa lub państwowych spółek, np. na transporty związane z tworzeniem rezerw dla wojska.
Kolej chce blokady
Tymczasem o blokadę granic dla transportu do Rosji i Białorusi wystąpiły organizacje przewoźników kolejowych. W czwartek Związek Niezależnych Przewoźników Kolejowych, Forum Kolejowe – Railway Business Forum, Izba Gospodarcza Transportu Lądowego oraz Fundacja ProKolej poprosiły rząd, by ten skłonił Komisję Europejską do nałożenia sankcji w komunikacji morskiej, drogowej i kolejowej na wzór zamknięcia przestrzeni powietrznej w transporcie lotniczym. Sankcje – jak określono „możliwie najwyższe” – miałyby także objąć koleje białoruskie i rosyjskie będące elementem rosyjskiej machiny wojennej. – To bolesny dla branży i naszych klientów, ale jednoznacznie konieczny środek, który należy wprowadzić, aby przestać wspomagać rosyjską i białoruską machinę wojenną skierowaną przeciwko Ukrainie – oznajmili w komunikacie szefowie czterech organizacji.