Dopytywana czy pracuje bez przerwy od niedzieli dr Szarowska odparła: "tak". - Tylko z przerwą byłam wczoraj rano i miałam czas pojechać do moich kotów, wyczyścić kuwetę, nakarmić, pogłaskać - i wrócić do pracy na Stadionie Narodowym - stwierdziła. Dopytywana doprecyzowała, że jej dyżur trwał 60 godzin.
- Niektóre osoby pracują więcej niż ja, niektóre pracują porównywalnie do mnie. Jest epidemia, jest wojna, nie możemy mówić, że będziemy pracowali na jednym etacie, w jednym miejscu i popołudniami odpoczywać - tłumaczyła dr Szarowska.
- Jeśli zmienia się miejsca pracy, szpitale (w których się pracuje - red.), to nie jest to (czas pracy) kontrolowane - dodała lekarka.
- Cudowna zdolność usypiania na 15 minut, między jednym telefonem a drugim, takie krótkie drzemki regeneracyjne doprowadzają do tego, że można odpocząć. Jak wrócę dziś do domu, adrenalina opadnie, obudzę się pewnie ok. 18 - tak dr Szarowska odpowiedziała na pytanie w jaki sposób jest w stanie pracować bez przerwy od niedzieli do środy rano.
Dr Szarowska przyznała jednocześnie, że obawia się protestu pielęgniarek. - Musimy być wszyscy, to jest drużyna, na boisku nie może być tylko bramkarz. Ale ja widzę jak ciężko pielęgniarki pracują - mówiła.