Adwokat był gościem Tomasza Pietrygi w programie #RZECZoPRAWIE. Tematem rozmowy była aplikacja uniwersytecka jako alternatywna ścieżka do zawodu adwokata. Jej wprowadzenie jest coraz bardziej realne - Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało, że w ciągu dwóch tygodni przestawi gotowy projekt przepisów. Co na to adwokatura?
- Jesteśmy gotowi do poważnej dyskusji, ale nie tylko o pomyśle wyrywkowym, czyli samej "aplikacji uniwersyteckiej", lecz szerszej debaty - o kształceniu i ptrzygotowaniu prawników w ogóle, czyli również kształceniu na studiach. Dlaczego bowiem jest tak, że po studiach prawniczych aplikanci muszą uzupełniać wiedzę, która teoretycznie jest wymagana od magistrów prawa, na szkoleniach podczas aplikacji? Dlaczego przygotowanie teoretyczne trwa pięć lat, a przygotowanie praktyczne - trzy lata - powiedział Rafał Dębowski.
Zdaniem Rafała Dębowskiego błędem jest rozumienie aplikacji jako zajęć organizowanych przez Okręgowe Rady Adwokackie.
- Aplikacja to praktyczne przygotowanie do zawodu pod okiem patrona. Aplikuje się w kancelariach, pod kierunkiem, na ryzyko i odpowiedzialność patrona. Zajęcia szkoleniowe ORA to element dodatkowy. Obejmują zajęcia teoretyczne dlatego, że jest taka potrzeba, bo gdzieś są braki.
Chociaż MS nie wyklucza praktyk podczas aplikacji uniwersyteckiej, to według Rafała Dębowskiego nigdy nie dadzą one aplikantom takich umiejętności jak terminowanie u patrona.