– Dalszy rozwój branży mleczarskiej w Polsce będzie zależał w największym stopniu od eksportu – uważa Marta Skrzypczyk, koordynatorka analityków sektora rolno-spożywczego Banku Zachodniego WBK. – Nie jest wykluczone, że w dłuższej perspektywie przypadać będzie na niego nawet połowa wartości sprzedaży branży – dodaje.
Już teraz udziały eksportu w łącznej sprzedaży branży sięgają ok. 30 proc.
UE najważniejsza, ale...
Spadek cen na światowym rynku sprawił, że w 2015 r. jego wartość zmalała o ok. 15 proc. w porównaniu z 2014 r. i wyniosła 1,62 mld euro. Dało nam to 8. miejsce wśród unijnych eksporterów (biorąc pod uwagę wielkość sprzedaży zagranicznej, Eurostat umieścił Polskę na 5. pozycji). W 2016 r. eksport branży mleczarskiej może się zwiększyć do 1,64 mld euro – prognozuje Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
W latach 2004–2015 liczba krajów będących odbiorcami polskich produktów mlecznych zwiększyła się ze 113 do 131. Nadal jednak kluczowym rynkiem zbytu dla mleczarni z naszego kraju jest UE. Po trzech kwartałach 2016 r. przypadało na nią prawie 72 proc. wartości eksportu branży. Jeszcze w 2015 r. było to ok. 65 proc. Spadek udziałów tzw. rynków trzecich to głównie skutek trwającego od sierpnia 2014 r. embarga rosyjskiego na unijne produkty z mleka.
Oznacza to, że naszym firmom trudno było w krótkim czasie zrekompensować utratę ważnego rynku eksportowego (Rosja kupowała od Polski głównie sery i masło). Dzieje się tak, mimo że sukcesywnie zwiększają one eksport do Chin czy Afryki Północnej, a także wchodzą na nowe rynki, jak np. Kuba.