Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA

Polska będzie zapewne robiła wiele, by transatlantyckie napięcia łagodzić. Jest w tej sprawie wiarygodna. Poważnie podchodzimy do zobowiązań w NATO. Jednocześnie nikt w Europie nie może nam zarzucić, że chcemy widzieć w UE i NATO wykluczającą się alternatywę.

Publikacja: 12.12.2024 04:39

Donald Trump i Emmanuel Macron

Donald Trump i Emmanuel Macron

Foto: AFP

Prezydentura Donalda Trumpa budzi w Europie niepokój o bezpieczeństwo na Wschodzie i gospodarcze konsekwencje potencjalnej wojny handlowej. Okoliczności są wystarczająco kryzysowe i bez tego. Trzy lata brutalnej rosyjskiej wojny w Ukrainie. Niepewna gospodarcza kondycja Zachodu, szczególnie Europy, gdzie problemy z innowacyjnością i cenami energii przekładają się na spadek konkurencyjności UE. Trudna zależność handlowa od Chin, która – szczególnie w USA – stawia pytania o układ sił na Pacyfiku. 

Część nominacji Donalda Trumpa w obszarze bezpieczeństwa może budzić uzasadniony niepokój o losy wojny w Ukrainie i tym samym nasze bezpieczeństwo. Partia Republikańska igra z izolacjonistycznymi emocjami i mamy tego konsekwencje. Stąd łatwość zgłaszania koncesji terytorialnych na rzecz Rosji. Nawet tak daleko idące ustępstwa nie idą w parze z żadną poważną koncepcją gwarancji bezpieczeństwa. 

Dlatego nie uspokaja nikogo, że wśród najważniejszych osób nowej administracji są typowane także takie osoby, jak Marco Rubio – o bardziej dojrzałych poglądach. Dżin każdego radykalizmu zwykle nie chce łatwo wracać do butelki z dniem wyborów. Zresztą kto w dzisiejszej Partii Republikańskiej chciałby go tam z powrotem włożyć? Dodatkowym powodem uzasadnionych obaw jest rola nieformalnych kręgów nowej władzy. Może być ona zaskakująco duża nawet w najważniejszych obszarach państwa. 

Po co Unii Europejskiej samodzielność

Jednak kiedy Donald Trump mówi Europejczykom, że „powinni robić znacznie więcej w sprawie bezpieczeństwa”, to co do zasady trudno się z nim nie zgodzić. Wciąż nierozwiązanym problemem Europy jest jednak strategiczny sens realizacji tego sensownego postulatu. Polska, Europa Środkowa, kraje bałtyckie czy Skandynawia chcą „robić znacznie więcej”, by utrzymać, odnowić i wzmocnić NATO oraz więzi transatlantyckie. Część państw UE chce jednak „robić znacznie więcej”, by oddzielić Europę od więzi transatlantyckich. Tylko wtedy poczują się prawdziwie autonomiczni i „europejsko suwerenni”.

Czytaj więcej

Donald Trump grzebie globalizację. Zaporowe cła od pierwszego dnia powrotu do Białego Domu

Nie mam wątpliwości, że Europa jest i powinna być jak najbardziej samodzielnym podmiotem. Ale skoro w ramach integracji europejskiej chętnie powtarzamy, że wspólne wykonywanie naszej narodowej suwerenności w UE wzmacnia nas, to tym bardziej ten argument powinien być rozstrzygający w transatlantyckiej architekturze bezpieczeństwa. Nawet prowokacyjne oświadczenia Trumpa o możliwym wycofaniu USA z NATO, gdy Europa nie będzie traktowała poważnie swych zobowiązań, nie powinny być pretekstem do eskalacji starych europejskich uprzedzeń. Kiedy już dzisiejsze znaki zapytania będą zastępowane praktyką naszych relacji w 2025 roku, trzeba mieć to stale w tyle głowy. 

Cła Donalda Trumpa uderzą także w nasze, polskie interesy

Znacznie więcej wiemy o zamierzeniach nowej administracji USA w sprawach handlowych. Tu padły bardzo konkretne zapowiedzi wprowadzenia ceł – przede wszystkim na produkty z Chin (60 proc.) i Meksyku (100 proc.). Ostrze protekcjonizmu jest wymierzone także w Europę, gdzie mają obowiązywać 20-proc. cła.

Biorąc pod uwagę dziś już bardzo widoczne ekonomiczne aspekty wojny, sprawy handlu nie można rozpatrywać całkiem odrębnie od bezpieczeństwa. Nie można oczekiwać pełnego uzgodnienia interesów handlowych między Europą i USA. Nie było to możliwe nawet za bardzo proeuropejskiej (retorycznie) administracji Joe Bidena. Protekcjonizm USA nie jest niczym nowym. Prezydent Biden utrzymał cła wprowadzone przez pierwszą administrację Trumpa. W stosunku do Europy aktem konfrontacyjnym było też wprowadzenie zasady „kupuj amerykańskie” do zamówień publicznych oraz polityki sporych subsydiów dla czystych technologii (IRA) i produkcji czipów.

Jednocześnie Biden deeskalował wieloletnie spory handlowe z UE o stal i aluminium czy spór Boeinga z Airbusem. Powołanie niefasadowej US–EU Trade and Technology Council (TTC) było przejawem strategicznego zainteresowania poprzedniej administracji amerykańskiej, by ograniczać koszty dla sprzymierzeńców w Europie. Jeśli zliczyć dobra, usługi i inwestycje, Europa pozostaje handlowym partnerem numer jeden dla USA i znakomitej większości stanów. Nasz handel odpowiada bezpośrednio za 16 mln miejsc pracy po obu stronach Atlantyku, także w Polsce. Dziwić więc może bezwarunkowy entuzjazm znacznej części polskiej prawicy wobec Trumpa, który cłami zamierza uderzyć także w nasze interesy. Walka z wokeizmem to nie wszystko.

Polska będzie zapewne robiła wiele, by transatlantyckie napięcia łagodzić

Realnym problemem Zachodu są Chiny, ale rozwiąże go nie wojna handlowa USA z UE, a współpraca. Uzależnienie handlowe, szczególnie w produktach strategicznych, jest wspólną troską Brukseli i Waszyngtonu. Stąd promocja tzw. reshoringu w USA i jego łagodniejszej wersji – de-riskingu w Europie. Różnica reakcji wynika z faktu, że europejska wartość dodana jest kreowana w handlu z Chinami w dwa razy większym stopniu, niż to ma miejsce w przypadku USA. 

Wprowadzenie wysokich ceł na produkty z Chin będzie oznaczało przekierowanie tych produktów do UE. Cła obronne to poważne wyzwanie dla Europy, która jest bardziej podatna na celowane narodowo retorsje chińskie. Jednak rozwiązanie długofalowe problemu konkurencyjności Europy i naszej ryzykownej zależności od Chin jest już sprawą czysto europejską. 

Dziwić może bezwarunkowy entuzjazm znacznej części polskiej prawicy wobec Trumpa, który cłami zamierza uderzyć także w nasze interesy. Walka z wokeizmem to nie wszystko

Europa ma problem z efektywnym finansowaniem innowacji i konsekwentną realizacją strategii w tym obszarze z uwagi na rozproszoną i przypuszczalnie nadmierną regulację oraz niski poziom finansowania. Wyasygnowanie kwoty podobnej do subsydiów amerykańskich jest tu możliwe, ale nie następuje, ponieważ państwa UE ufają sobie na poziomie 1 proc. PKB – taka jest skala budżetu UE. W USA to ponad 30 proc. Brak zaufania nie jest bezpodstawny. Polska ma zasadniczo złe doświadczenia z dostępnością funduszy zarządzanych centralnie. Płyną one do starych centrów przemysłowych, co robi wrażenie renacjonalizacji unijnej składki członkowskiej.

Rozpoczynające się w 2025 roku rozmowy o budżecie UE pokażą nam, czy te ograniczenia jesteśmy w stanie pokonać. Tak się składa, że za budżet będzie odpowiadał polski komisarz, a Polska na poziomie Rady nie ukrywa przekonania, że – bez względu na to, co kto w Europie sądzi o Trumpie – wspólnocie Zachodu jest dziś potrzebne więcej jedności, a mniej napięć, by pokonywać wspólne problemy.

Polska będzie więc zapewne robiła wiele, by transatlantyckie napięcia łagodzić. Jest w tej sprawie wiarygodna. Pokazaliśmy, że w sprawach bezpieczeństwa nie tylko bierzemy, ale też potrafimy sporo dać Zachodowi. Poważnie podchodzimy do zobowiązań w NATO. Jednocześnie nikt w Europie nie może nam zarzucić, że chcemy widzieć w UE i NATO wykluczającą się alternatywę. Wręcz przeciwnie. Chcemy, by obie organizacje były silne i sprawcze. 

Nasze – UE i USA – problemy są bardziej wspólne, niż myślimy, i wymagają maksymalnie wspólnych reakcji.

Autor

Konrad Szymański

Członek Rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Były minister ds. europejskich w rządach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego, były zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego

Prezydentura Donalda Trumpa budzi w Europie niepokój o bezpieczeństwo na Wschodzie i gospodarcze konsekwencje potencjalnej wojny handlowej. Okoliczności są wystarczająco kryzysowe i bez tego. Trzy lata brutalnej rosyjskiej wojny w Ukrainie. Niepewna gospodarcza kondycja Zachodu, szczególnie Europy, gdzie problemy z innowacyjnością i cenami energii przekładają się na spadek konkurencyjności UE. Trudna zależność handlowa od Chin, która – szczególnie w USA – stawia pytania o układ sił na Pacyfiku. 

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę