Twarzą krótkiego spotu Delikatesów Centrum nawiązującego do Euro został Jerzy Dudek – i to właśnie byłego bramkarza, ubranego w koszulkę z napisem Polska, napotykają dwie robiące zakupy w sklepowych alejkach kobiety. Jedna z nich nosi koszulkę z napisem Portugal i torbę z logo Biedronki, druga – koszulkę z napisem Deutschland i torbę z logo Lidla. Kiedy obie biegną w stronę dostrzeżonego sportowca, głos z offa informuje, że „niskie ceny nie mają narodowości” – i zachęca do wzięcia udziału w przygotowanej przez sieć promocji.
Czytaj więcej
Mimo powrotu od kwietnia 5-proc. VAT na żywność, ubiegły miesiąc zakończył się ze wzrostem cen tylko o 0,3 pkt proc. powyżej odczytu z marca. To bezpośredni efekt wojny Lidla i Biedronki, ale podwyżki zostały tylko odroczone.
„Sprytna forma kampanii na granicy prawa”
Rzecznik patentowy, dr Arkadiusz Michalak ma wątpliwości, czy spot można uznać za – dozwoloną, ale obwarowaną szeregiem obostrzeń - reklamę porównawczą. - Jest to bardziej kampania wizerunkowa niż porównywanie konkretnych towarów oraz usług; i wprawdzie wprost nie dyskredytuje niemieckiej czy portugalskiej firmy, jednak w domyśle przedstawia je jako obce, a reklamowany podmiot jako polski – zauważa. Zdaniem eksperta „można powiedzieć, że jest to sprytna forma kampanii na granicy prawa”. Jednak zastrzega, że o tym, czy faktycznie zostało ono naruszone musiałby zdecydować sąd ds. własności intelektualnej.
Jeśli znaki towarowe wykorzystane zostaną w nieuczciwy sposób, uprawniony do nich może powołać się na przepisy prawa własności przemysłowej i zażądać naprawienia szkody.
Biedronka i Lidl nie odpowiedziały na pytanie, czy w reakcji na spot Delikatesów zamierzają podjąć jakiekolwiek działania prawne.