Zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia będzie możliwe m.in. dzięki zmianie zasad składki zdrowotnej. Rząd chce, by małe firmy płaciły ją tak jak pracownicy, czyli od dochodu, co faworyzuje najmniej zarabiających, ale oznacza straty dla tych z zyskami wysokimi i średnimi. – To najważniejsza, choć najbardziej niepozorna zmiana, ponieważ obejmie przedsiębiorców, którzy rozliczają się składką zryczałtowaną albo tzw. liniowców – komentuje Jerzy Przystajko, ekspert Partii Razem ds. ochrony zdrowia. - Trzeba jednak poczekać na szczegółowe rozwiązania, gdzie dowiemy się jaką skalę środków uzyska w ten sposób NFZ. Dotychczasowe szacunki mówią, że wpływy NFZ z powodu stosowania zryczałtowanej składki w stosunku do nowego rozwiązania są niższe nawet o 13 mld zł – zauważa Jerzy Przystajko.
A Marcin Pakulski, były prezes NFZ i lekarz chorób płuc, zauważa, że składka będzie tak naprawdę nowym podatkiem, który uderzy również w lekarzy. – Taki sposób naliczania składki będzie nowym podatkiem dla samozatrudnionych, w tym medyków. Wielu lekarzy zacznie mniej pracować, bo obliczy sobie, że nie opłaca mu się więcej pracować tylko po to, by zarobić na wyższą składkę zdrowotną. Przekalkulują sobie: „Skoro nie mogę odłożyć na wnuki, na wakacje, na rodzinę, to nie będę się zarzynać”. To normalny mechanizm. Nie zapominajmy, że wyższe wynagrodzenie jest w wielu przypadkach wynikiem cięższej pracy i dodatkowych wyrzeczeń – zauważa Marcin Pakulski.
Ekspertów niepokoi także tempo zwiększania nakładów na ochronę zdrowia. - Dojście do średniej europejskiej finansowania ochrony zdrowia – do 7 proc. – PiS założył sobie na sześć lat. Mamy osiągnąć je dopiero w 2027 r. To zdecydowanie za wolno. Warto zadać sobie pytanie, skąd weźmie pozostałe środki, które trzeba będzie przeznaczyć na ochronę zdrowia. Bo rozciągnięcie liniowej składki zdrowotnej na szerszą grupę jest tylko częścią odpowiedzi na to pytanie - podniesienie nakładów do 7 proc. PKB to na dziś kwestia 40-50 mld zł, a PiS nie pokazał skąd weźmie środki o tej skali – zauważa Jerzy Przystajko.
Zniesienie limitów, ale czy kolejek?
„Polski Ład” PiS zakłada też zniesienie kolejek do specjalistów poprzez rezygnację z limitów przyjęć w przychodniach z kontraktem z NFZ. Takie rozwiązanie Ministerstwo Zdrowia ogłosiło już rok temu, ale, jak tłumaczyli jego przedstawiciele, ich plany pokrzyżowała pandemia. Zdaniem ekspertów, nielimitowanie świadczeń w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, czyli zwiększenie finansowania wizyt u specjalistów, nie jest rozwiązaniem: - To obietnica bez pokrycia, bo kolejki związane są nie z brakiem pieniędzy, a z niedomaganiami kadrowymi. Brakuje lekarzy chętnych do pracy w poradniach na NFZ, bo stawki są bardzo niskie. Nawet gdyby jednak podwyższyć wynagrodzenia lekarzom, a samych lekarzy byłoby więcej, kolejki by się nie skróciły. System opieki zdrowotnej, a nie „służba zdrowia”, o której opowiadali prezes PiS i premier, to naczynia połączone, gdzie poszczególne elementy są od siebie zależne. Poprawa dostępu do świadczeń, w tym skrócenie kolejek do specjalistów, będzie następowała wówczas, gdy wszystkie niedomogi zostaną zredukowane, ale przede wszystkim gdy prawidłowo zostaną zarysowane procesy diagnostyczno-terapeutyczne. To nie zależy od pieniędzy, a sprawnej organizacji – przekonuje dr Pakulski.
Odszkodowania za błędy lekarskie
Program zakłada uchwalenie zapowiadanej od kilku lat ustawy o jakości w ochronie zdrowia, która przewiduje wprowadzenie krajowego systemu monitorowania zdarzeń niepożądanych. Prezes Kaczyński zapowiedział „fundusz odszkodowawczy dla tych, którzy padli ofiara błędów lekarskich”, co lekarze odebrali jako formę represji: - Czy to oznacza kolejne przykręcanie śruby lekarzy? Błędy lekarskie w najmniejszym stopniu wynikają z braku kompetencji czy złej woli lekarzy, one wynikają przede wszystkim z warunków, w jakich przyszło im pracować – przypomina dr Marcin Pakulski.
Reforma szpitali także w "Polskim Ładzie" PiS
Prezes PiS potwierdził także przypieczętowanie reform w ochronie zdrowia, zapowiadanych od kilku miesięcy przez resort zdrowia. Według jego słów, pojawią się trzy nowe instytucje, które przeprowadzą modernizację, badania i uporządkują sprawy w szpitalach, restrukturyzując je. Potwierdził także zmianę struktury właścicielskiej szpitali i wprowadzenie korpusu menedżerów.