„W Polsce zagadką Hamleta jest to: co jest w Polsce – do myślenia" – napisał Stanisław Wyspiański w „Studium o Hamlecie". Współtworzy ono scenariusz przedstawienia, bo też historia duńskiego księcia zawsze krytycznie diagnozowała polską rzeczywistość. Tak też jest teraz, gdy spektakl Bartosza Szydłowskiego wpisuje się w galerię najważniejszych inscenizacji szekspirowskiej tragedii po 1989 r.
Zgliszcza kolebki
Interpretacja Krzysztofa Warlikowskiego z Jackiem Poniedziałkiem w TR Warszawa (1999) rozpoczęła cykl rozrachunków z rodzinnym tabu i szczerą rozmowę o seksualności Polaków. „H" Jana Klaty z gdańskiego Wybrzeża (2004) powstał w zgliszczach hali Stoczni Gdańskiej, gdzie pracowała bohaterka „Solidarności" Anna Walentynowicz. Obnażył to, jak elity dawnej opozycji zamieniły ideały na luksusy władzy. Posmoleński spektakl Macieja Englerta z Borysem Szycem w stołecznym Współczesnym (2012) pokazywał, jak sprawa zamordowanego przywódcy kraju może stać się w medialnym teatrze pretekstem do manipulacji i rozgrywki o władzę.
„Hamlet" Bartosza Szydłowskiego to dramat czasów, w których dawni liderzy Solidarności ostatecznie zniszczyli ideały, jakie pozwoliły Polakom odzyskać niepodległość. To sztuka o tych przedstawicielach Kościoła, którzy występując przeciwko Dekalogowi, grzeszą pychą, butą i biorą udział w politycznej rozgrywce lekceważącej prawdę i wolność także w życiu prywatnym Polaków.
Trzeba dodać, że reżyser spektaklu już od kilku lat w nowohuckiej Łaźni Nowej, założonej ze scenografką Małgorzatą Szydłowską, realizuje cykl o współczesnej Polsce. „Przypadek" wg Piesiewicza i Kieślowskiego uzmysławiał, jak wolna Polska zaczyna przypominać PRL. „Konformista" z Krzysztofem Globiszem traktował o politycznym serwilizmie i niszczeniu opozycji, zaś „Wałęsa w Kolonos" z Jerzym Stuhrem o polskiej polityce przypominającej zadymę w podwórkowej piaskownicy.
Pycha hierarchy
W Słowackim zamiast historycznej kurtyny Siemiradzkiego mamy gigantyczny ekran, przez który zaglądamy w życie Hamleta i Ofelii. Próbują wewnętrznej imigracji, na skrzyżowaniu internetu oraz lektur Szekspira i Wyspiańskiego, gdy większość zidiociała jak Horacjo. Krzysztof Piątkowski w tej roli rozpoczyna spektakl pośród widzów w secesyjnej loży pełnym cynizmu monologiem, mówiąc beztrosko, że dawne świątynie mogą szczeznąć.