Mimo podwyżek płac, sporych środków na program modernizacyjny służb mundurowych liczba chętnych do policji wciąż spada. W tym roku (do 1 października) przyjęto 3162 osoby – najwięcej, 440 osób, do śląskiego garnizonu. Tyle że więcej w tym czasie odeszło – łącznie 4 tys.
– Przed nami dwa duże nabory, porównywanie danych z różnych miesięcy nie jest rzetelne, tym bardziej że w grudniu planujemy przyjęcie ok. 2 tys. policjantów, a największy odpływ ze służby to styczeń–luty. A więc te proporcje się zmienią – uspokaja insp. Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego policji. Dane pokazują, że choć w 2017 r. rząd zwiększył aż o 1000 limit etatów, to stan zatrudnienia wcale się nie poprawił – pod koniec 2017 r. zatrudnionych w policji było 98 721, w kolejnym 98 711, gdy w 2016 r. pracowało 99 938 policjantów. W październiku tego roku w służbie było zaledwie 94,4 tys. funkcjonariuszy.
Dobra sytuacja na rynku pracy – zwłaszcza na zachodzie i południu Polski – od kilku lat odbija się również na kadrach policji. W garnizonie dolnośląskim brakuje obecnie 720 policjantów (ponad 9 proc.), w lubuskiem ok. 290 (blisko 11 proc. ), a po ok. pół tysiąca osób brakuje w garnizonach: pomorskim, łódzkim, zachodniopomorskim i wielkopolskim. Największe niedobory – to już norma – dotyczą stołecznej policji, gdzie brakuje 1,1 tys. funkcjonariuszy (czyli ponad 11 proc. składu). Średnio przypada 2,5 chętnego na jedno miejsce. Inaczej jest na wschodzie – garnizon świętokrzyski ma 0,49 proc. wakatów, podlaski 0,86 proc., a podkarpacki 0,40 proc. Na przykład w Rzeszowie o 15 miejsc walczy 100 kandydatów.
Trudną sytuację miały poprawić podwyżki dla policjantów, które weszły w życie od ubiegłego roku. Dzięki nim początkujący w zawodzie po kursie przygotowawczym otrzymuje teraz 3,5 tys. zł brutto (z czego potrąca mu się 18 proc.). – Doceniamy programy promocji pracy w policji, etos munduru. Problem w tym, że dziś młodego człowieka przekonają tylko impulsy finansowe, dobre pieniądze, za które utrzyma rodzinę, pojedzie na wakacje, kupi auto, spłaci kredyt. Zmienił się rynek pracy – dziś to pracownik dyktuje warunki pracodawcy – twierdzi Andrzej Szary.
Pojawia się także praktycznie nieznane dotąd zjawisko – nawet kandydaci, którzy dostali się na szkolenie podstawowe, z niego rezygnują. W pierwszym półroczu tego roku na własną prośbę zrobiło to 167 słuchaczy. Tymczasem jeszcze do niedawna dostanie się na tzw. listę rankingową, przejście niełatwych testów (psychologicznego i sprawnościowego) było marzeniem wielu młodych ludzi. Jeszcze w 2008 r., kiedy był kryzys gospodarczy, średnio w kraju o jedno miejsce w policji starało się 18 osób. To już przeszłość. Drugim nowym zjawiskiem w policji jest odchodzenie funkcjonariuszy do cywila po kilkunastu latach pracy, bez praw emerytalnych. Wcześniej było to zjawisko marginalne.