Kilkanaście dni temu na Uczelni Łazarskiego w Warszawie najwybitniejsi prawnicy praktycy dyskutowali o wyborach i postawach sędziów w trudnych czasach zagrożeń dla niezawisłości sędziowskiej. Aktywizm, pasywizm czy kolaboracja? Którą drogę powinni wybrać?
Relatywizm
Jak dotąd niestety takich debat nie było, nie było także żadnego dialogu na argumenty między samymi prawnikami. Może poza dyskusją, komu mówić dzień dobry czy podawać rękę w sądzie. W istocie problemy podziałów sędziów, ale w szerszej perspektywie środowiska prawniczego, mają dużo głębszy wymiar aniżeli dotyczący sfery kurtuazji. Być może to, że o ważnych problemach się nie mówi, wynika z relatywizmu prawników i ich zachowawczej postawy, czego dobitnym wyrazem było niestety dość długie milczenie w sprawach fundamentalnych oraz brak jednolitego stanowiska w najbardziej palących problemach dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa czy Sądu Najwyższego, prezesów sądów wskazanych przez ministra sprawiedliwości czy w sprawach procedur nominacyjnych przed KRS. Tymczasem kwestie te, szczególnie dotyczące wyłaniania sędziów, rzutują bezpośrednio na obsadę sądu i legitymację sędziów, co jest przecież esencją rzetelnego procesu.
Czytaj także: Sędzia ma być aktywny nie tylko w sali rozpraw
Problem legitymacji nowych sędziów
Palącym problemem orzeczniczym staje się na dzień dzisiejszy status powoływanych sędziów, i to sądów wszystkich szczebli. Do chwili rozstrzygnięcia sporu dotyczącego samej KRS status nowych sędziów jest niepewny. Do tej pory środowisko prawnicze nie wypowiedziało się jednak jednoznacznie, jaki status mają nowo powołani czy awansowani sędziowie, szczególnie wyłonieni bez zachowania procedur opiniowania. Tymczasem zabrać głos w tej materii powinny zgromadzenia ogólne sądów w Polsce, łącznie z samym Sądem Najwyższym, i samorządy zawodów prawniczych.
Dobrze się więc stało, że Izba Karna Sądu Najwyższego powzięła poważną wątpliwość, czy sam SN jest należycie obsadzony. Wątpliwości wynikają z zachowania standardów prawnych przy powołaniu nowo wybranych sędziów. Zarzuty największego kalibru odnoszą się do procedury przed KRS, a także niezastosowania się do postanowienia Naczelnego Sądu Administracyjnego wstrzymującego uchwalę KRS o ich powołaniu. Są to zarzuty bardzo daleko idące, które mogą podważyć legitymację nowo wybranych sędziów. W opozycji niejako nowo wybrani sędziowie Izby Dyscyplinarnej również chcą badać swoją legitymację, mimo że jest to w istocie wypowiedź w ich własnej sprawie. W razie rozbieżnych stanowisk wątpliwości te każdy sąd będzie musiał ocenić indywidualnie.