Ewa Dawidziuk: Zamknięci w klatce też muszą oddychać

Liczba osób uznanych przez sąd za stwarzające zagrożenie dla społeczeństwa systematycznie wzrasta

Aktualizacja: 28.07.2018 18:42 Publikacja: 28.07.2018 16:00

Ewa Dawidziuk: Zamknięci w klatce też muszą oddychać

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Żurawski

Obecnie przed końcem odbywania kary pozbawienia wolności przez skazanego dyrektor zakładu karnego może wystąpić albo do sądu karnego o orzeczenie środków zabezpieczających po zwolnieniu z zakładu, albo do sądu cywilnego o uruchomienie procedury przewidzianej przepisami ustawy z 22 listopada 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób.

Czytaj także: RPO w sprawie sytuacji osób przebywających w Ośrodku w Gostyninie

Z dobrych rozwiązań warto korzystać

Jeżeli chodzi o tę pierwszą formułę, jeszcze w czasie pobytu skazanego w zakładzie karnym dyrektor może wystąpić o orzeczenie środków zabezpieczających w postaci elektronicznej kontroli miejsca pobytu, terapii oraz terapii uzależnień. Jeżeli zwalniamy z jednostki penitencjarnej człowieka, który ze względu na swoje zaburzenia seksualne lub dokonanie w przeszłości brutalnych zbrodni może stanowić zagrożenie dla społeczeństwa, zastosowanie tzw. bransoletki elektronicznej ma znaczenie. Warto przypomnieć, że dozór elektroniczny może także chronić poszkodowanego (tzw. dozór zbliżeniowy) lub weryfikować miejsce pobytu osoby objętej dozorem (tzw. dozór mobilny). To zapewne dobre rozwiązanie, które powinno być szerzej stosowane przez sądy.

Coraz częściej jednak skazani, po odbyciu w pełni kary pozbawienia wolności, są obejmowani procedurą cywilną przewidzianą przez przepisy ustawy z 22 listopada 2013 r., a po wyjściu z zakładu karnego umieszczani w kolejnym miejscu pozbawienia wolności, tj. w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie (KOZZD).

Pierwszy pacjent trafił tam na początku 2014 r., obecnie przebywa w nim już 56 osób. To jedyne tego rodzaju miejsce w Polsce o statusie podmiotu leczniczego, prowadzi się w nim terapię osób, które sąd uznał za stwarzające zagrożenie, a charakter stwierdzonych zaburzeń psychicznych lub ich nasilenie wskazuje, że ich pobyt w ośrodku jest niezbędny z powodu bardzo wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźby jej użycia przeciwko zdrowiu lub wolności seksualnej. Ten czyn musi być zagrożony karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 10 lat.

Brak pomysłu

Przedstawiciele rzecznika praw obywatelskich wizytowali placówkę w Gostyninie czterokrotnie. Postulaty legislacyjne zostały przedstawione przez rzecznika ministrowi sprawiedliwości (to właśnie resort sprawiedliwości w 2013 r. przygotowywał projekt ustawy) oraz ministrowi zdrowia, któremu KOZZD podlega, jak również właściwym komisjom senackim. Zainteresowanie nimi podmiotów mających inicjatywę legislacyjną jest niezbędne, gdyż ustawa nie reguluje wielu kwestii związanych z życiem pacjentów w ośrodku – m.in. podstaw nadzorowania korespondencji, przeprowadzania kontroli osobistej pacjentów, do czego obecnie dochodzi. Biorąc pod uwagę, że ograniczenie konstytucyjnych wolności lub praw może nastąpić tylko w ustawie, luka ustawodawcza sprawia, że dyrektor KOZZD ogranicza te prawa poprzez regulaminy wewnętrzne. Pacjenci skarżą się m.in., że sąd odmawia zgody na ich udział w pogrzebie ojca/matki wobec braku uregulowania tej kwestii, a także na brak możliwości skserowania swojej dokumentacji sądowej.

Niezależnie od zmian legislacyjnych, warto również postawić pytanie, jak ma wyglądać pobyt pacjentów w KOZZD. Umieszczeni tam bezterminowo, przy cosześciomiesięcznej weryfikacji potrzeby dalszego pobytu (obecnie sąd czyni to poprzez notatkę do akt sprawy i nie wysłuchuje samego pacjenta), oprócz udziału w terapii siedzą w ośrodku bezczynnie. Jedno- lub półtoragodzinne wyjście na świeże powietrze to zdecydowanie niewielka aktywność. Widać brak pomysłu na ich pobyt w ośrodku, który może być wieloletni bądź dożywotni.

Trzeba się pochylić

Dotychczas żaden pacjent nie został zwolniony z ośrodka, przy zastosowaniu np. nadzoru prewencyjnego (forma ograniczenia wolności polegająca na wykonywaniu określonych czynności przez policję). Nie nastąpiło to także w przypadku tych pacjentów, którym dyrektor KOZZD wystawiał do sądu pozytywne opinie o braku podstaw do dalszego pobyt w ośrodku, oparte na ocenie pacjenta przez wszystkich terapeutów, psychologów i psychiatrów z nim pracujących.

Liczba osób uznanych przez sąd za stwarzające zagrożenie dla społeczeństwa systematycznie wzrasta. Mimo zapełnienia ośrodka niemalże w 100 proc., przepełnienia pokoi, jego dyrektor nie może odmówić przyjęcia kolejnych osób, które sąd do niego skieruje.

Zdecydowanie warto pochylić się nad tym tematem, mając na względzie prawa człowieka oraz politykę naszego państwa. ?

Autorka jest dyrektorem Zespołu ds. Wykonywania Kar w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich

Opinie Prawne
Pietryga: Czy pięciominutowy „comeback” Ryszarda Kalisza zagrozi demokracji?
Opinie Prawne
Kappes, Skrzydło: Neosędziowie SN mieliby orzekać o ważności wyborów? Naprawdę?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Konkurs na właściwego rabina
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Walka z szarą strefą. Władza tworzy patologie, by je potem zwalczać
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Ryzykowna woltyżerka słowna przewodniczącego PKW
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku