Pytań nie brakuje
Rzecznik dostrzega wiele luk prawnych w ustawie z 22 listopada 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób – na podstawie której sąd może umieścić w KOZZD. Pozostawienie problemów tych osób na marginesie zainteresowania organów państwa tym bardziej obliguje rzecznika praw obywatelskich do alarmowania o nieprawidłowościach.
Można zatem zadać pytanie, na jakiej podstawie prawnej pacjenci KOZZD nie mogą obecnie przebywać na świeżym powietrzu dłużej niż godzinę dziennie, dlaczego nie pozwala im się nawet za odpłatą wykonać kserokopii dokumentacji sądowej, ani też wziąć udziału w pogrzebie matki lub ojca. Ustawa nie zawiera tych regulacji, wobec czego określa je regulamin wewnętrzny KOZZD.
A co z zasadami
Jak to możliwe, że przy tworzeniu regulacji prawnych nikt nie pochylił się nad zasadami pobytu w izolacji. Nie uwzględniono np. prawa danej osoby do bycia wysłuchanym podczas procedury przedłużania jej co pół roku pobytu w KOZZD. Taka decyzja sądu ma formę notatki do akt sprawy, a nie zaskarżalnego postanowienia. Nie przewidziano też żadnych norm przygotowania pacjenta do opuszczenia KOZZD.
Należy zatem postawić także pytanie, czy terapia, która jest celem funkcjonowania KOZZD, może być prowadzona w warunkach bytowych niegwarantujących choćby minimum intymności. Obecnie, z braku norm prawnych ustalających ilość metrów kwadratowych przypadających na pacjenta, bądź wielkość i liczebność pokoi mieszkalnych, zapełnia się je kolejnymi piętrowymi łóżkami, tworząc sale ośmio- lub dziesięcioosobowe. Nie ma miejsca nawet na własne rzeczy.
Ministerstwo Zdrowia, któremu podlega ten podmiot leczniczy, zapewnia o planach wybudowania nowego budynku, z odpowiednimi standardami. Wszyscy jednak wiemy, jak długo są prowadzone takie inwestycje, zwłaszcza że ta nawet nie została rozpoczęta. Inna sprawa, czy dobrym pomysłem jest wybudowanie drugiego budynku również w Gostyninie. Dlaczego nie rozważa się innego miejsca w Polsce, chociażby ze względu na bliskość miejsca zamieszkania rodzin pacjentów? Co się stanie w sytuacji, gdy i ten nowy budynek się szybko zapełni? Dyrektorzy zakładów karnych systematycznie występują bowiem o uznanie kolejnych osób za stwarzające zagrożenie. Należy przemyśleć to systemowo i perspektywicznie.
Tego rodzaju placówki jak w Gostyninie istnieją również w innym państwach, np. w Niemczech. Z ustawodawstwa niemieckiego wybrzmiewa jednak, że z osobą niebezpieczną pracuje się tak, by doprowadzić do opuszczenia przez nią takiej placówki (w Niemczech mieszczą się one przy zakładzie karnym). Przewidziane są wyjścia poza ośrodek, swoboda pobytu na świeżym powietrzu, pojedyncze pokoje. Pacjentów zachęca się do gotowania, spędzania czasu na warsztatach czy uprawianiu ogródka.