Czasem warto zacząć od konstatacji najprostszej: PiS wygrywa po raz kolejny, tym razem nie czysto partyjną większością, bo prezydenturę bierze się szerszym poparciem. Warto to napisać, kiedy w mediach opozycyjnych kolejne zwycięstwo prawicy przedstawia się jako zaczyn porażki, ba, jako jej porażkę. A oto na początek wnioski Jaremy Piekutowskiego, komentatora think tanku Nowa Konfederacja.
PiS dla Polaków
Dlaczego cały czas rządzi PiS? – zastanawia się Piekutowski. „Po 1989 r. głównymi problemami Polaków, przynajmniej uświadomionymi, były trzy kwestie: brak pracy, brak pieniędzy w portfelu i brak poczucia godności i bycia szanowanymi. Bezrobocie spadło samo, praca jest. Drugi i trzeci problem z kolei rozwiązał PiS, przynajmniej dla dużej części społeczeństwa. Dlatego Polacy gotowi są płacić cenę rozwałki w sądownictwie, słabości państwa, koszmarnych mediów publicznych, dziwnych związków tronu z ołtarzem, bardzo złej polityki zagranicznej polegającej na obrażaniu się na zmianę z dziecięcą ufnością, fatalnego stanu usług publicznych etc. I nie można się za to na ludzi boczyć, bo te trzy problemy były poważne i jakoś nikt wcześniej sobie z nimi tak dobrze nie poradził" – pisze.
Dalej twierdzi, że nawet Partia Razem, choć może umiałaby zapewnić lepsze usługi publiczne, nie potrafiłaby dać wielu Polakom poczucia godności. „Bo ludzie wyczuwają, kiedy traktuje się ich jako biomasę". Ta uwaga dotyczy także Platformy Obywatelskiej, choć ta akurat miała osiem lat na uporanie się z kłopotami państwa i najszerzej pojmowanej sfery publicznej. Na końcu puenta: „W zasadzie nie widzę wyjścia z tego klinczu, chyba że byłby to jakiś bardziej cywilizowany PiS, a takiego nie widać na horyzoncie".
Można by jeszcze dodać nie najgorsze wyniki gospodarki w dobie pandemii. Tak PiS się trzyma całkiem krzepko. Ja też, jak Piekutowski, nie bardzo widzę na horyzoncie jego „bardziej cywilizowanego następcy".