Gościem Darii Chibner był Jędrzej Bielecki – wieloletni dziennikarz „Rzeczpospolitej”.

Jedno Donaldowi Trumpowi trzeba przyznać - jest niezwykle skuteczny. Choć jego taktyka negocjacyjna opiera się na prostych założeniach. Podejmuje decyzje, które wywracają dotychczasowy ład, uderzają w poszczególne kraje, a potem czeka na reakcje, łaskawie, dając drugiej stronie czas na zastanowienie. Kolumbia, Panama, Meksyk potulnie grają według reguł tak skonstruowanej gry. Kanada jeszcze walczy, ale też powoli zaczyna godzić się na zagrywki nowego rezydenta Białego Domu. Europa też musi szykować się na starcie z Donaldem Trumpem, w końcu już sam jego wybór wywołał popłoch wśród europejskich elit. Czy my również poddamy się jego woli i będziemy grzecznie spełniać jego rozkazy? Nie należy jednak zapominać, że jego sukces nie wziął się znikąd, jest konsekwencją przemian, które niektórzy określają jako bunt mas przeciwko progresywnemu, lewicowemu światopoglądowi establishmentu oraz liberalnej demokracji. Właśnie na takim gruncie narodził się ruch alt-rightu, czyli nowej czy też alternatywnej prawicy, której hasła odwołują się do zdrowego rozsądku, wolności słowa i powrotu do „starych, dobrych czasów”, gdzie wszystko było prostsze i zdecydowanie bardziej klarowne.

A jakie teksty z „Plusa Minusa” będą stanowić tło dla naszej rozmowy? Krzysztof Mazur pisze o tym, że stare linie politycznych podziałów są już nieaktualne. Rosnące nierówności społeczne nie stały się wodą na młyn dla partii lewicowych skupiających się na kwestiach tożsamościowych, lecz odpowiadają za triumfalny pochód nowej prawicy. Do tych zmian będzie musiała dostosować się także nasza rodzima polityka. Natomiast Piotr Skwieciński oraz Konrad Szymański zastanawiają się nad samą naturą alt-rightu. Być może ten ruch wcale nie jest taki straszny i przyniesie nam jakieś pozytywne skutki, o ile zrezygnuje z populizmu i zastanowi się nad swoim stosunkiem do Rosji. Na koniec Tomasz P. Terlikowski pokazuje, że ani Donald Trump, ani Elon Musk nie są bogobojnymi chrześcijanami i konserwatystami, a wiązane z nimi przez prawicowych wyborców nadzieje bardzo szybko mogą okazać się płonne.