Mamy najwyższą od kilku lat inflację w Polsce, co to oznacza dla ustawy budżetowej i przychodów państwa?
Jak zawsze inflacja może cieszyć rząd, bo przyniesie większe wpływy do budżetu. Przecież im wyższe ceny w sklepach, tym wyższa wartość podatku VAT, który wpływa do budżetu. Jeżeli więc wpływy z tego podatku będą rosnąć, to nie będzie to zasługa żadnego uszczelnienia, tylko wzrostu gospodarczego i inflacji. Ale ma to swoje konsekwencje: niestety inflacja jest bardzo zła dla naszych kieszeni. Chodzę często po bazarkach miejskich i targowiskach: tam ludzie nie rozmawiają o niczym innym niż o drakońsko wzrastających cenach usług, które poszybowały wysoko i szczególnie szybko w końcówce roku, oraz o cenach towarów, które kupują. Niestety ekonomiści nie mają dla nas dobrej informacji, bo inflacja będzie w dalszym ciągu utrzymywać się na wysokim poziomie, ceny będą rosły. Jest to efekt dotychczasowej polityki rządu: nie można na wszystkie strony wydawać pieniędzy z budżetu państwa, by długookresowo nie miało to wpływu na gospodarkę.
Może gospodarce potrzebny był jednak taki impuls, by następował rozwój?
Teraz już każdy może policzyć, ile mu wzrosły koszty utrzymania przez ostatnie cztery lata, a ile zostało w portfelu z 500+, którego przecież nie waloryzowano. Jeżeli wydajemy na gospodarstwo domowe nie mniej niż 2000 złotych na życie, oraz na czynsz, prąd, wodę, gaz i żywność, to przecież 5 proc. inflacji, oznacza już wzrost o 100 złotych. Biorąc pod uwagę, że jeśli dzisiaj jest zapowiadana inflacja na poziomie 3,5 proc., 4 proc. tylko w tym roku, a nie liczymy poprzednich lat, to widać, jak wartość 500+ spada. Tak samo z podwyżką płacy minimalnej: jeżeli ją po prostu sztucznie podwyższamy, bo prezes powiedział, że będzie wyższa płaca minimalna, a to nie idzie ze wzrostem wydajności pracy, to przekłada się na wzrost cen i inflację. Tak naprawdę, w tym wszystkim chodzi o siłę nabywczą naszego portfela, czyli mówiąc wprost – ile możemy kupić za pensję, którą dostajemy na koniec miesiąca.
Wciąż jest to trochę więcej niż przed 2015 r. Przez lata ludzie byli przyzwyczajeni, że politycy nie martwią się o to, jak gruby jest ich portfel. Płaca minimalna rosła bardzo wolno, świadczenia pomocy społecznej stały w miejscu, a teraz jest wyprawka szkolna, program 500+, dodatkowe pieniądze w gospodarstwach domowych się pojawiły.