Zasady pomocy miały być takie: im większy port lotniczy, tym większe wsparcie. I miało je dostać wszystkie 14 funkcjonujących polskich lotnisk. Teraz okazało się, że publiczne pieniądze otrzymało jedynie 11 portów. Bez wsparcia Ministerstwa Infrastruktury (MI) zostały Łódź, Lublin i Olsztyn Szymany. Dlaczego? Bo w czasie lockdownu, gdy te trzy porty były zamknięte, ich straty były niższe niż rok temu, kiedy działały.
W Łodzi strata operacyjna w okresie od 15 marca do 30 czerwca 2019 r. wyniosła 6,789 mln zł. W tym roku sięgnęła 6,14 mln zł. Jak to możliwe? Lotnisko łódzkie wyjaśnia, że za kwiecień, maj i czerwiec otrzymało dofinansowanie w wysokości 1,3 mln zł i obniżyło pensje o 20 proc. Podobnie jest w przypadku lotniska w Lublinie.
Przepisy nie pozwalają
Zdaniem resortu wyłączenie tych lotnisk jest zgodne z przepisami, bo pieniądze mogły otrzymać jedynie te, które wykazały zgodnie z notyfikowanym w Komisji Europejskiej programem pomocowym „stratę w rozumieniu art. 15zzzzba ust. 2 ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (DzU z 2020 r. poz. 1842)".
Ministerstwo Infrastruktury tak to tłumaczy: „Podział środków został dokonany zgodnie z ww. ustawą między zarządzających portami lotniczymi według udziału poszczególnych portów lotniczych w rynku w roku 2019, w kwocie nie wyższej niż wysokość straty liczonej jako różnica między wynikiem działalności operacyjnej w okresie od 15 marca 2020 r. do 30 czerwca 2020 r. a wynikiem działalności operacyjnej osiągniętym w analogicznym okresie roku ubiegłego. Okres liczenia ww. straty, odzwierciedlający okres obowiązywania całkowitego zakazu w ruchu lotniczym, został narzucony przez Komisję Europejską w procesie uzgadniania programu pomocowego" – czytamy w informacji MI.