„Średni wiek chirurga rok temu wynosił 58,5 roku, a łączna liczba chirurgów ogólnych w Polsce wynosi ok. 9 tys., co w sytuacjach kryzysowych stwarza bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli" – piszą w manifeście założycie Porozumienia Chirurgów. I domagają się zdecydowanego podniesienia wynagrodzeń dla chirurgów ogólnych według siatki płac rekomendowanej przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL), dodatkowego wynagrodzenia dla kierowników specjalizacji (ma to poprawić nadzór nad indywidualnym kształceniem przyszłych chirurgów) oraz weryfikacji wykonywanych niezbędnych procedur potrzebnych do ukończenia specjalizacji. Pozostałe trzy z sześciu postulatów to: tworzenie nowych centrów symulacji, w których przyszli chirurdzy mogliby bezpłatnie pogłębiać umiejętności m.in. w laparoskopii oraz pracy w zespołach szybkiego reagowania, poprawa współpracy na linii konsultanci (krajowi i wojewódzcy) i chirurdzy - Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego oraz wprowadzenie systemu konsultanckiego w specjalizacjach zabiegowych.
Czytaj także: Chirurdzy odchodzą ze szpitali
- Problemy dotyczą wszystkich specjalizacji zabiegowych - chirurgów, ortopedów, ginekologów, laryngologów czy okulistów – tłumaczy dr Katarzyna Pikulska, współzałożycielka Porozumienia Chirurgów i lekarka, która ma za sobą rezydenturę z ortopedii. - Ważne jest, żeby lekarze wykonujący specjalizacje zabiegowe i pracujący na co dzień skalpelem połączyli siły i walczyli razem o jak najlepszy dostęp pacjentów do procedur zabiegowych wykonywanych na jak najwyższym poziomie – dodaje dr Pikulska, jedna z twarzy protestu głodowego rezydentów z 2017 r., który doprowadził do podpisania porozumienia między Porozumieniem Rezydentów OZZL a ministrem zdrowia.
Wśród założycieli Porozumienia Chirurgów znalazł się także, m.in., dr Krzysztof Hałabuz, rezydent chirurgii ogólnej i współzałożyciel Porozumienia Rezydentów OZZL.
Sygnatariusze manifestu apelują do chirurgów oraz rezydentów chirurgii ogólnej, by wstępowali do OZZL „w celu wypracowania wspólnych metod nacisków na rząd RP, który 'zamiata pod dywan' problemy poruszone przez nich na piśmie oraz wyartykułowane w ostatnich tygodniach".