Zaktualizowany scenariusz dla polskiej gospodarki przedstawili w poniedziałek ekonomiści z BNP Paribas Bank Polska. Jest on nieco bardziej optymistyczny od styczniowego. Wtedy zespół Michała Dybuły spodziewał się odbicia PKB Polski w 2021 r. o 3,5 proc., obecnie zaś liczy się z odbiciem o 3,8 proc. To zmiana niewielka, ale wymowna, bo związane z trzecią falą epidemii COVID-19 ograniczenia aktywności ekonomicznej utrzymują się dłużej niż większość ekonomistów zakładała na początku roku. W 2022 r. wzrost PKB przyspieszyć ma do 4,5 proc.
Na początku br. ekonomiści z BNP Paribas prawdopodobieństwo realizacji ich podstawowego scenariusza oceniali na około 60 proc. Liczyli się z tym, że sytuacja epidemiczna nie będzie się poprawiała, co mogłoby ograniczyć odbicie PKB do zaledwie 1,5 proc. Z drugiej strony, w razie szybkiego postępu akcji szczepień i skokowej poprawy nastrojów firm i gospodarstw domowych, liczyli się ze wzrostem PKB o około 5 proc. Dzisiaj podkreślają, że podstawowy scenariusz – zakładający wzrost PKB o niemal 4 proc. – jest bardziej prawdopodobny niż trzy miesiące temu.
W ocenie ekonomistów z BNP Paribas, głównym motorem wzrostu gospodarczego w najbliższych kwartałach będzie konsumpcja gospodarstw domowych. Będzie to efekt powrotu do normalnego funkcjonowania sektora usługowego i handlowego w III kwartale br., ale też nagromadzonych przez Polaków w trakcie pandemii oszczędności. W ocenie analityków BNP Paribas, przymusowe oszczędności – związane z tym, że w ostatnim roku możliwości konsumpcji były ograniczone – wynoszą około 75 mld zł, czyli 6,5 proc. rocznej konsumpcji.
– Uważamy jednak, że tzw. odroczony popyt pojawi się przede wszystkim w usługach związanych z zakwaterowaniem i gastronomią. W przypadku towarów spodziewamy się, że dynamika sprzedaży utrzyma się na wysokim poziomie, ale nie zakładamy jej skokowego wzrostu po otwarciu gospodarki – tłumaczył Dybuła na konferencji prasowej. Te nagromadzone oszczędności będą jednak wspierały konsumpcję w dalszej perspektywie, gdy już zniknie związana z pandemią niepewność dotycząca m.in. sytuacji na rynku pracy.
Ekonomiści z BNP Paribas Bank Polska zwracają uwagę, że choć na pierwszy rzut oka polski rynek pracy był w trakcie pandemii nadzwyczaj stabilny, rzeczywistość może być nieco gorsza. – W ostatnich miesiącach doszło do wyraźnego wzrostu liczby samozatrudnionych, zwłaszcza w sektorze rolnym, co może być formą ucieczki przed bezrobociem – oceniał na poniedziałkowej konferencji Marcin Kujawski, starszy ekonomista banku.