Ekonomiści: Kolejny mit na temat WIBOR

Nie ma żadnych podstaw do oskarżania banków o manipulacje WIBOR-em. WIBOR jest rygorystycznie nadzorowany przez szereg instytucji państwowych i w zgodzie z unijnymi przepisami.

Publikacja: 15.01.2025 20:55

W okresie wysokiej inflacji w górę poszły stawki WIBOR, od których zależy cena kredytu bankowego. I

W okresie wysokiej inflacji w górę poszły stawki WIBOR, od których zależy cena kredytu bankowego. I zaczęło się podważanie prawidłowości ustalania tego wskaźnika

Foto: Adobe Stock

W dwóch analizach Towarzystwa Ekonomistów Polskich przedstawiliśmy mitologię, jaka kształtuje się na temat WIBOR (Warsaw Interbank Offered Rate), zauważając, iż jest to proces ciągły i niedługo przyjdzie nam się zmierzyć z nowymi mitami. Nic tak nie pobudza bowiem wyobraźni jak niedomówienia, wyrwane z kontekstu zdania, niewpuszczenie kontrolerów, które można zawsze interpretować tak, aby pasowało do podsycania teorii spiskowych. No i stało się. Jest nowy mit, sugerujący jakoby instytucje publiczne potwierdziły, że miały miejsce niecne działania wokół WIBOR.

Czytaj więcej

SBB: po kredytach frankowych czas na walkę z kredytami złotowymi

Zawyżanie WIBOR według Najwyższej Izby Kontroli

Zacznijmy od raportu Najwyższej Izby Kontroli(NIK) z 2012 r. („Analiza wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2011 r.”), w którym stwierdza się, że „w IV kwartale 2011 r. kwotowane stawki referencyjne WIBOR 3M, po jakich banki skłonne były przeprowadzać transakcje, wzrosły o 0,23 pkt proc., przy niezmienionych stopach procentowych NBP. Diagnoza tego zjawiska w badaniach przeprowadzonych przez NBP wykazała, że cztery banki zawyżały istotnie kwotowane stawki WIBOR 3M, ponad poziom niewynikający z ogólnej zmienności stawek na rynku bankowym”.

Skoncentrujmy się na użytych słowach. NIK nie posłużył się terminem „manipulacji”, co oznacza, iż nie doszukał się działania po stronie banków, które wymagałoby wszczęcia co najmniej postępowania administracyjnego, jeśli nie karnego. NIK użył natomiast słowa „zawyżanie”, które – choć wcale nie oznacza automatycznie zarzutu łamania prawa czy manipulacji – zostało natychmiast nadinterpretowane w mediach. Przyjrzyjmy się zatem, co działo się w 2011 r. – a więc w okresie badanym wówczas przez NIK – na rynku i dlaczego tak mógł zareagować WIBOR.

Przypomnijmy, co to jest WIBOR i stopa referencyjna NBP

Zanim to jednak zrobimy, przypomnimy podstawy. WIBOR 3M to skrót odnoszący się do depozytów składanych przez banki na trzy miesiące. Stopa referencyjna NBP odnosi się do depozytów siedmiodniowych. Tydzień (perspektywa NBP w przypadku stopy referencyjnej) i kwartał (perspektywa banków przy WIBOR) to różne perspektywy czasowe. WIBOR jest stawką „patrzącą w przyszłość” (ang. forward looking). Co to oznacza? Jeżeli banki oczekują, że stopy procentowe NBP w krótkim okresie mogą wzrosnąć, , to będą one są drożej pożyczać pomiędzy sobą, ponieważ to zdarzenie dyskontują w wyższym WIBOR.

Co działo się w 2011 roku?

Rok 2011 przypominał podróż kolejką górską (ang. roller coaster). Doskonale ukazuje to tzw. indeks strachu, którego odczyty były wyjątkowo wysokie w tym roku, co przedstawia wykres.

Wartość wskaźnika VIX (tzw. indeksu strachu) w latach 2010-2012

Foto: materiały autorów

Ciągnął się wówczas kryzys związany z nadmiernym zadłużeniem Grecji, Włoch i Portugalii, co przekładało się na wyższe oprocentowanie obligacji tychże krajów, ponieważ inwestorzy brali na siebie ryzyko trwałej niewypłacalności owych państw. Stany Zjednoczone miały problemy z budżetem i, co nie dziwiło, kurs dolara gwałtownie spadł o około 20 proc. To wszystko przekładało się na niepewność w Polsce. Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i wszelkie unijne turbulencje przekładają się na nas, a katar budżetowy w USA może przerodzić się w przeziębienie w Polsce.

Oprocentowanie 10-letnich obligacji skarbowych państw PIIGS w latach 2010-2012

Foto: materiały autorów

Jak zachowujemy się, gdy jest niepewność?

Jeżeli nie potrafimy przewidywać, co może się wydarzyć na rynku pieniężnym w danym kwartale, to zakładamy konserwatywnie, że mogą się wydarzyć również niepożądane sytuacje, a to już krok od wyższego kwotowania WIBOR3M! Warto więc powtórzyć, że kwotowanie wszystkich cen depozytów terminowych zależy od bieżącej sytuacji rynkowej i od przewidywań kwotującego co do tego, jak te ceny będą kształtować się w przyszłości.

Trzeba też pamiętać, że panel banków składa się z 10 instytucji, a ich kwotowania skrajne, tzn. najniższe i najwyższe, są odrzucane. Każdy z tych banków różnie podchodzi do oceny przyszłości i dlatego podaje różniące się kwotowania. Gdyby wszystkie dziesięć banków kwotowały tak samo, mógłby to być sygnał do niepokoju – choć równie dobrze mógłby wynikać po prostu z podobnych ocen analityków.

Medialne „sensacje”

Warto przy tej okazji zatrzymać się na jeszcze dwóch wątkach, które wymagają komentarza. Obok „sensacyjnego” odkrycia w postaci raportu NIK z 2012 r., w mediach pojawił się również „odgrzany kotlet” w postaci plotkarskich w istocie wywiadów i artykułów z roku… 2009 o rzekomej „zmowie czterech banków” (jakich – tego oczywiście nie dowiedzieliśmy się) w sprawie ustalania korzystnego dla nich WIBOR-u. Plotki te nigdy – a minęło od tamtej pory 15 lat – nie przełożyły się na sformułowanie jakiegokolwiek oficjalnego zarzutu, a co dopiero na wszczęcie postępowania, czy to administracyjnego czy sądowego, mimo że WIBOR był potem „prześwietlany” na wszelkie sposoby przy okazji wprowadzania w Polsce regulacji Unii Europejskiej. Dziś jednak plotki sprzed kilkunastu lat posłużyły w zasięgowych mediach do wzmocnienia przekazu o rzekomych manipulacjach WIBOR-em. Rodzi to uzasadnione pytania o rzetelność i jakość warsztatu dziennikarskiego.

Drugi wątek to krytyka Komisji Nadzoru Finansowego, która według NIK powinna nie tylko dokonywać kontroli GPW Benchmark SA (czyli wchodzącej w skład Grupy Kapitałowej GPW w Warszawie S.A., która opracowuje stawki referencyjne WIBOR i WIBID) „zza biurka”, lecz udać się do obecnego administratora WIBOR, aby na miejscu przejrzeć odpowiednie dokumenty (Komunikat NIK z 28 października 2024 r. „Ocena procesu ustalania stawki referencyjnej WIBOR”). Znaczyłoby to, że dobra kontrola to ta, kiedy kontrolerzy siedzą w biurze spółki, a gorsza to ta, kiedy zażądają tylko przekazania wszystkich dokumentów w celu ich weryfikacji.

Co miałaby wykazać kontrola w siedzibie spółki, czego jednocześnie nie wykazują oficjalne dokumenty – tego nie wiadomo. Czy kontrolerzy NIK sugerują, że władze lub pracownicy GPW Benchmark mogą ukrywać dowody na manipulacje WIBOR-em w siedzibie giełdy przy ul. Książęcej w Warszawie? Jeśli tak, rodzi się pytanie, czy rzeczona kontrola w siedzibie powinna przewidywać wyłącznie badania dysków twardych, czy może także próby odnalezienia wszelkich tajemnych skrytek i ukrytych tam dowodów, niczym w filmie szpiegowskim z lat 90.? To oczywiście żart, choć temat jest poważny, a zwłaszcza waga oskarżeń, jakie rzuca się w stronę podmiotów odpowiedzialnych za WIBOR.

Stwierdziwszy zaniedbanie w postaci kontroli wyłącznie „zza biurka”, do siedziby GPW Benchmark udał się więc sam NIK, lecz nie został tam przez władze spółki wpuszczony, ponieważ nie posiada do tego ani właściwych uprawnień, ani kompetencji. Potwierdzono to następnie w postępowaniu sądowym. Okazuje się jednak, że przytomna i legalna decyzja władz spółki GPW Benchmark ostatecznie przełożyła się wyłącznie na negatywny medialny wizerunek: „coś jest nie tak z WIBOR, skoro nie wpuścili NIK-u”. Zapytajmy ponownie: po pierwsze, na jakiej podstawie mieliby wpuścić, a po drugie, po co?

Przejrzystość WIBOR-u

Nie ma żadnych podstaw do oskarżania banków o manipulacje WIBOR-em. WIBOR jest rygorystycznie nadzorowany przez szereg instytucji państwowych i w zgodzie z unijnymi przepisami. Stwierdzenie poprawności WIBOR odbyło się w ramach procesu licencyjnego przed KNF na podstawie obowiązującego prawa. Do KNF przekazywane są na bieżąco wszystkie dokumenty dotyczące wyznaczania WIBOR. Ponadto część dokumentacji wykorzystywanej przy wyznaczaniu WIBOR administrator publikuje na swoich stronach internetowych. Jest to proces bardzo przejrzysty i ściśle kontrolowany. Nie dajmy się ogłupić.

O autorach

Jarosław Bełdowski, Łukasz Dąbroś

Jarosław Bełdowski jest członkiem Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich, a Łukasz Dąbroś - członkiem TEP

W dwóch analizach Towarzystwa Ekonomistów Polskich przedstawiliśmy mitologię, jaka kształtuje się na temat WIBOR (Warsaw Interbank Offered Rate), zauważając, iż jest to proces ciągły i niedługo przyjdzie nam się zmierzyć z nowymi mitami. Nic tak nie pobudza bowiem wyobraźni jak niedomówienia, wyrwane z kontekstu zdania, niewpuszczenie kontrolerów, które można zawsze interpretować tak, aby pasowało do podsycania teorii spiskowych. No i stało się. Jest nowy mit, sugerujący jakoby instytucje publiczne potwierdziły, że miały miejsce niecne działania wokół WIBOR.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego