Jak zauważa pełnomocnik Niedźwieckiego, adwokat Maciej Ślusarek, doszło do naruszenia czci i dobrego imienia jego klienta. – To dobra osobiste regulowane w art. 23 i 24 kodeksu cywilnego. Ich naruszenie polegało na bezpodstawnym zarzucie niedochowania rzetelności zawodowej przy układaniu 1998. notowania Listy Przebojów Trójki. Miało to polegać na rzekomej manipulacji wynikami Listy – powiedział „Rzeczpospolitej” Ślusarek. Dodaje on, że zespół dziennikarzy tworzących listę starał się o coś wręcz przeciwnego: o eliminowanie prób wielokrotnego głosowania przez te same osoby, co prowadziłoby do nierzetelnych wyników.
- Takie działania były podejmowane za wiedzą kierownictwa Radia i według znanego mu algorytmu –podkreśla adwokat. Zapowiada, że jeśli do przeprosin nie dojdzie w ciągu trzech dni, wystąpi z pozwem do sądu powszechnego.
Czym jest tłumienie krytyki
Jednak sprawa Listy Przebojów nie jest jedyną, gdzie mogło dojść do naruszenia prawa. We czwartek dziennikarze Trójki zaproszeni na posiedzenie senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu ujawnili inne fakty. Mogą one zakrawać wręcz na przestępstwa popełniane przez kierownictwo radia.
Wieloletni dziennikarz Trojki Ernest Zozuń opowiadał m.in. o audycji z okazji tegorocznego Dnia Babci, do której nie dopuszczono wypowiedzi przedstawiciela Krajowego Rejestru Długów. Instrukcja kierownictwa była krótka: dzisiejsze życie seniorów ma być przedstawione jako szczęśliwe i bez kłopotów z długami.
Kierownictwo radia miało też tak ustalać proporcje wypowiedzi polityków różnych partii w programach informacyjnych, by faworyzować obecnie rządzących. Według dziennikarzy Trojki były tez naciski kierownictwa, by jak najdłużej przemilczać tzw. aferę Piebiaka. Chodziło o byłego wiceministra sprawiedliwości, który organizował akcję oczerniania niektórych sędziów.
Takie wewnątrzredakcyjne nakazy i zakazy zmierzające do wpływania na treść materiałów prasowych, w tym audycji radiowych, mogą być rozumiane jako czyn z art. 44 prawa prasowego. To tłumienie krytyki prasowej, zagrożone karą grzywny lub ograniczenia wolności. Tak uważa dr Hanna Gajewska-Kraczkowska, adwokat w kancelarii DZP. – Wprawdzie prawo prasowe nie definiuje pojęcia „krytyki”, niemniej jednak w orzecznictwie i w doktrynie przyjęło się, że pod tym pojęciem należy rozumieć każdą formę dziennikarskiego przedstawienia rzeczywistości, nawet niekoniecznie w negatywnym świetle – powiedziała „Rzeczpospolitej” dr Gajewska-Kraczkowska. Według niej, stawianie dziennikarzom wymogów np. co do optymistycznego wydźwięku ich materiałów bądź zakazywanie korzystania z określonych komentarzy zdaje się być takim właśnie tłumieniem krytyki.