Sprawa dotyczyła oskarżeń posła Ćwika, które wygłosił w ubiegłą środę z mównicy sejmowej. – Poseł Sławomir Mentzen ostatnio chwalił się, że dużo i szybko zebrał. Może opowie nam, jak zebrał od Polaków 12 milionów złotych przez fundację rodzinną, żeby nie płacić podatków. Wykorzystując popularność i zaufanie Polaków, sprzedawał akcje o wartości nominalnej 10 groszy za 36 zł każda - mówił Ćwik w Sejmie.
W piątek kandydat Konfederacji na portalu X opublikował skan pozwu przeciwko Ćwikowi. „Do zobaczenia w sądzie! Wniosłem o zobowiązanie pana do zapłaty 50 tysięcy złotych na zbiórkę dla powodzian, więc będzie pan pierwszą osobą w tej koalicji, która jakkolwiek im pomoże!” - napisał.
Czytaj więcej
Pozew w trybie wyborczym przeciwko posłowi Polski 2050 Sławomirowi Ćwikowi złożył kandydat Konfederacji w wyborach prezydenckich Sławomir Mentzen. To pierwszy taki przypadek podczas tej kampanii prezydenckiej
Ćwik: Sędzia zmiażdżyła wniosek. Mentzen: W ocenie sądu, każdy może w kampanii kłamać
Wyrok w tej sprawie zapadł w środę. - Sędzia w całości oddaliła wniosek Sławomira Mentzena. W ustnym uzasadnieniu zmiażdżyła ten wniosek — powiedział portalowi Onet.pl poseł Polski 2050, Sławomir Ćwik.
Do sprawy odniósł się również lider Konfederacji. „Sąd właśnie uznał w trybie wyborczym, że Ćwik może kłamać na mój temat, bo przytacza swoje oceny, a nie fakty. Jest to oczywiście skandal” - napisał na portalu X. Dalej wskazał, że „Sąd w ogóle nie odniósł się do zarzutu, że Ćwik podaje nieprawdziwe informacje, o obiecywaniu przeze mnie zysków i uznał, że Ćwik nie mówił o faktach, a o swoich ocenach. Co oznacza, że w ocenie sądu, każdy może w kampanii kłamać, a potem tłumaczyć się, że to tylko jego opinia wynikająca z głupoty i nieznajomości prawa oraz zasad funkcjonujących na giełdzie”.