Taki obowiązek istniał od 2022 r. ale dotyczył wyłącznie cielęciny i wołowiny. Teraz konsument i kupujący musi być informowany, skąd pochodzi kotlet wieprzowy, sznycelek jagnięcy czy udko kurczaka. Od marca 2024 obowiązek podawania informacji o pochodzeniu dotyczy mięsa mielonego, elementów drobiowych i przetworów. Informacji o pochodzeniu mięsa powinny też udzielać sklepy.

Czytaj więcej

Rolnictwo kością niezgody w traktacie z Mercosur. Europa będzie protestować

„Na kilka dni przed otwarciem dorocznego międzynarodowego salonu rolnego w Paryżu (22 lutego — 2 marca) ta decyzja rządu świadczy o chęci zwiększenia widoczności francuskich płodów rolnych na naszych talerzach”- stwierdził w komunikacie resort rolnictwa, cytowany przez „La Tribune”.

Rząd zareagował na postulaty rolników

Dekret rządu jest reakcją na postulat rolników, aby „jak najlepiej podkreślić jakość naszych wyrobów poprzez informowanie konsumentów, że ten konkretny kawałek mięsa pochodzi z Francji”. Jest też zgodny z oczekiwaniami konsumentów, bo zdaniem minister rolnictwa, Annie Genevard zwiększa ich zaufanie. Według wiceminister handlu, rzemiosła, małych i średnich firm, Véronique Louwagie, informacja o pochodzeniu różnego rodzaju mięsa pozwoli klientom wybierać mięso znane z jego jakości i smaku.

Przy okazji rząd unieważnił dwa inne dekrety po decyzji ze 28 stycznia francuskiej Rady Stanu, organu opiniującego projekty ustaw i dekretów. Dekrety zakazywały stosowania nazw dotyczących wyrobów z mięsa i ryb wobec produktów pochodzenia roślinnego. Od tej pory można używać we Francji określeń stek sojowy czy roślinna kiełbasa.