Materiał powstał we współpracy z Fundacją Instytut Studiów Wschodnich oraz FBSerwis.
Jak zmieniły się plany inwestycyjne miast i gmin ze względu na pandemię? Czy samorządy ograniczą się jedynie do niezbędnych projektów i zrezygnują z tych mających przynieść efekty w dłuższym okresie? Czy priorytetem będą zadania, które przyniosą oszczędności, a te kompleksowe i dłuższe zostaną odłożone? O tym rozmawiali eksperci podczas debaty „Inwestycje samorządów w dobie koronawirusa".
Uderzenie w budżety
Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, mówiła, że na trudną sytuację samorządów wpływają przede wszystkim ubiegłoroczne decyzje rządu ograniczające wpływy z podatku PIT i podatków pośrednich do ich budżetów. Do tego jest pandemia. – Nałożenie się efektów pandemii i tzw. piątki pana Jarosława Kaczyńskiego spowodowało, że nasz budżet jest zmasakrowany. W Łodzi na samej „piątce Kaczyńskiego" straciliśmy rok do roku 140 mln zł z PIT i częściowo z CIT – powiedziała Hanna Zdanowska. – Są ogromne perturbacje ze znalezieniem środków na inwestycje, ale musimy też zaciskać pasa przy wydatkach bieżących. A bez udziału samorządów nie byłoby edukacji – w Łodzi finansujemy ją w ponad 50 proc. – a także wspomagania policji, straży pożarnej oraz innych służb w miastach i gminach tak, by jakość świadczonych dla mieszkańców usług była jak najlepsza.
Niemożliwe do nieprzewidzenia wcześniej wydatki z budżetu miasta wynikają także z zakupu środków ochrony osobistej związanych z pandemią m.in. dla urzędu miasta, szkół, przedszkoli, żłobków. – Inny obszar to pomoc dla tych, którzy zostali bardzo pokrzywdzeni przez pandemię. Patrząc w przyszłość, ważne jest, by mógł następować rozwój gospodarczy, także w sektorze drobnych usług, jakże potrzebnych dla mieszkańców. Dlatego podjęliśmy decyzję o ulgach dla przedsiębiorców. To oznacza z jednej strony bardzo potrzebną pomoc, a z drugiej, że nie otrzymamy tych przychodów – wskazała Hanna Zdanowska.
Kolejne olbrzymie koszty związane są z utrzymaniem komunikacji miejskiej. Z jednej strony zachęca się mieszkańców do korzystania z samochodów, z drugiej zaś miasta i gminy muszą uruchamiać wszystkie posiadane pojazdy, by przy obecnych ograniczeniach związanych z liczbą pasażerów obsłużyć mieszkańców.