Abolicja w ZUS: pięć tygodni na złożenie wniosku o umorzenie składek

Zostało pięć tygodni na złożenie wniosku o darowanie długów w ZUS. Procedura umorzeniowa jest żmudna i może zniechęcić najwytrwalszych. Ci, których dług ma szansę niedługo się przedawnić, powinni rozważyć, czy wnosić o wyzerowanie konta.

Publikacja: 10.12.2014 06:50

Abolicja w ZUS: pięć tygodni na złożenie wniosku o umorzenie składek

Foto: Rzeczpospolita, Marta Bogacz

Przedsiębiorcom zalegającym z opłatami na ZUS zostało niewiele czasu na podjęcie decyzji, czy ubiegać się o umorzenie długu za okres od stycznia 1999 r. do lutego 2009 r. Aby zainicjować abolicyjną procedurę, muszą do 15 stycznia 2015 r. złożyć w ZUS stosowny wniosek. Liczy się tu data osobistego dostarczenia dokumentów lub nadania przesyłki na poczcie. Nawet jeśli dokumenty nie będą kompletne, ZUS uzna, że przedsiębiorca dochował terminu. Co najwyżej wezwie go do uzupełnienia.

Jeśli biznesmen stawi się w oddziale 16 stycznia lub później, to nie pomoże mu nawet perfekcyjnie skompletowany wniosek. ZUS odmówi prawa do skorzystania z dobrodziejstwa ustawy abolicyjnej. Obowiązuje od tego tylko jeden wyjątek – gdy przedsiębiorca otrzymał decyzję o wysokości zadłużenia już po 15 stycznia 2013 r. Wówczas termin na złożenie wniosku o objęcie tego długu abolicją to 12 miesięcy liczonych od dnia uprawomocnienia się tej decyzji. Dotyczy to wszystkich osób, którym ZUS po dniu wejścia w życie ustawy wydał decyzję o:

- podleganiu obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym,


- wysokości zadłużenia z tytułu składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne za okres od 1 stycznia 1999 r. do 28 lutego 2009 r.,


- przeniesieniu odpowiedzialności na spadkobiercę lub osobę trzecią.

Osoby, które otrzymały pismo z ZUS na początku 2013 r. i minął już rok od uprawomocnienia się decyzji, mogą być spokojne. Jeśli 12-miesięczny termin jest krótszy od ogólnego (do 15 stycznia 2015 r.), ostatecznym terminem na złożenie wniosku jest dla nich ten późniejszy. A jeśli decyzja zapadnie później, np. w drugiej połowie stycznia, biznesmen będzie miał 12 miesięcy na uruchomienie abolicyjnej procedury.

W ostatnim czasie czytelnicy zaczynają pytać, czy warto ubiegać się o abolicję. Co do zasady – tak, bo dla wielu osób jest to jedyny sposób na pozbycie się składkowego długu. Jednak w wyjątkowych okolicznościach abolicja może nie być najlepszym rozwiązaniem. Dotyczy to przedsiębiorców, których składkowy dług jest na granicy przedawnienia, a ZUS do tej pory nie podjął żadnych czynności, aby go ściągnąć. Warto wtedy przekalkulować wszystkie abolicyjne „za" i „przeciw". Czasem lepiej siedzieć cicho i poczekać na upływ dziesięcioletniego okresu przedawnienia. Tym bardziej że abolicja nie obejmuje wszystkich długów, lecz jedynie te należne na ubezpieczenia przedsiębiorcy. Składki za zatrudnione w firmie osoby trzeba opłacić, aby uzyskać umorzenie tych za przedsiębiorcę, chyba że uległy przedawnieniu.

Oczywiście milczenie przyniesie oczekiwany skutek tylko wtedy, gdy ZUS rzeczywiście nie dopatrzył się do tej pory zaległości przedsiębiorcy za okres od stycznia 1999 r. do lutego 2009 r. i nie przerwał okresu przedawnienia. Zresztą w tej sytuacji i tak składki sprzed listopada 2004 r. już się przedawniły. A to oznacza, że ZUS nie ma prawa skutecznie się ich domagać. Nawet gdyby przedsiębiorca otrzymał decyzję o konieczności wniesienia opłat za ten okres, to i tak nie będzie miał takiego obowiązku. Przedawnienie jest bowiem jednym ze sposobów wygaśnięcia zobowiązania składkowego. Po upływie określonego terminu ZUS nie może już dochodzić nieopłaconych składek na ubezpieczenia społeczne, zdrowotne, FP i FGŚP. Nie może też przyjąć takiej wpłaty od płatnika, który nie chce skorzystać z przedawnienia. Jeśli więc dług już się przedawnił, w ogóle nie warto zawracać sobie głowy terminem na abolicję. Warto się jednak upewnić i poprosić w oddziale o rozliczenie konta. Oczywiście już po upływie dekady od wymagalności ostatniej, najnowszej miesięcznej składkowej transzy (czyli tej z grudnia 2004 r.). Wówczas, przypominając się ZUS-owi, płatnik nie zrobi już sobie nieprzyjemnej niespodzianki. Przedsiębiorca, który ma zaległości za lata np. 2004–2005 i do tej pory ZUS nie upominał się o spłatę zadłużenia, powinien wystąpić z wnioskiem o abolicję, pomijając dług do listopada 2014 r., który się przedawnił.

Niestety, złożenie wniosku to dopiero początek żmudnej umorzeniowej drogi. ZUS dokładnie prześwietli zalegającego z daninami. Może się okazać, że wyjdą na jaw inne ubezpieczeniowe nieprawidłowości, a w konsekwencji zaległości będą jeszcze wyższe niż dotychczas stwierdzone w decyzji. Tak się stanie, gdy np. ZUS zakwestionuje zawierane przez przedsiębiorcę kontrakty i uzna, że umowy o dzieło czy zlecenia w istocie powinny być umowami o pracę. Co gorsza, tej części należności ZUS nie umorzy. Składki należne za zatrudnionych w firmie nie podlegają bowiem abolicji. Ale wszystkie daniny – również te należne za pracowników i zleceniobiorców – podlegają przedawnieniu.

Przedsiębiorcom zalegającym z opłatami na ZUS zostało niewiele czasu na podjęcie decyzji, czy ubiegać się o umorzenie długu za okres od stycznia 1999 r. do lutego 2009 r. Aby zainicjować abolicyjną procedurę, muszą do 15 stycznia 2015 r. złożyć w ZUS stosowny wniosek. Liczy się tu data osobistego dostarczenia dokumentów lub nadania przesyłki na poczcie. Nawet jeśli dokumenty nie będą kompletne, ZUS uzna, że przedsiębiorca dochował terminu. Co najwyżej wezwie go do uzupełnienia.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Myśliwi kontra właściciele gruntów. Rząd chce chronić prawo własności
Podatki
Zapowiada się kolorowa jesień w podatkach. Wiemy, co planuje rząd Tuska
Praca, Emerytury i renty
Dodatek do emerytury. Wielu seniorów nie wie, że ma do niego prawo
Edukacja i wychowanie
Resort edukacji przygotowuje szkoły na upały. Będą nowe przepisy
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Sądy i trybunały
Czas na reformę. Rząd odkrywa karty w sprawie Sądu Najwyższego i neosędziów
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki