Tak wynika z projektu nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej. To kolejny krok w celu zwiększenia dostępności znieczuleń. Przypomnijmy, że od lipca premiowane są szpitale, w których jest minimum 10-proc. udział znieczuleń przy porodach drogami natury.
Z danych NFZ wynika, że w 2023 r. odsetek porodów naturalnych ze znieczuleniem zewnątrzoponowym wyniósł 17 proc. w skali całego kraju, a rok wcześniej – 14 proc. Jeszcze przed zarządzeniem NFZ mieliśmy w Polsce szpitale, które w ogóle nie zapewniały rodzącym kobietom znieczulenia.
Pacjentki nie dostają znieczulenia, bo o takim prawie nie wiedzą lub nie pamiętają
Jednym z powodów może być brak odpowiedniego finansowania. Dla przykładu, NFZ nie płaci za procedurę znieczulenia w przypadku porodów, które po kilku godzinach zakończyły się cesarskim cięciem.
Z taką tezą nie zgadza się jednak lek. med. Marcin Kuta, dyrektor Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie. Jak tłumaczy, próbował stosować zachęty finansowe dla położników i ginekologów za podawanie znieczuleń, ale nie zauważył wówczas zmian. Wprowadził zatem w karcie przyjęcia pacjentki zapis, czy wyraża zgodę na znieczulenie. Wskutek takiej zmiany w ciągu dwóch miesięcy w tarnowskim szpitalu odsetek porodów z podawanym znieczuleniem wzrósł z ok. 2 proc. do ok. 67 proc. Pozostałe przypadki dotyczą sytuacji, gdy pacjentka nie wyraża zgody na znieczulenie zewnątrzoponowe lub gdy nie ma już na to czasu. Aby z kolei rozwiać wątpliwości pacjentek związane z podaniem znieczulenia, szpital zapewnia możliwość konsultacji z anestezjologiem.
Czytaj więcej
Oprócz liczby przyjętych porodów o utrzymaniu lub likwidacji oddziału położniczego zadecyduje kryterium geograficzne.