Zakończone w ubiegłym tygodniu konsultacje publiczne w sprawie ograniczenia lekcji religii i etyki do jednej godziny w tygodniu zakończyły się fiaskiem: ani niezgadzający się na redukcję liczby zajęć Kościół, ani widzące taką potrzebę Ministerstwo Edukacji nie chcą ustąpić nawet o krok. Episkopat zapowiedział już podjęcie „kroków prawnych”, jednak nie doprecyzował, co oznacza ta zapowiedź. W odpowiedzi na pytanie „Rzeczpospolitej” Konferencja Episkopatu Polski informuje jedynie, że „dalsze kroki” będą uzależnione od działań MEN.
Episkopat sam jednak przyznaje, że resort doskonale zna już wielokrotnie przedstawiane stanowisko Kościoła, prezentowane ostatnio podczas posiedzenia komisji wspólnej rządu i KEP. Węzła gordyjskiego nie rozwiązał również wyrok nieuznawanego przez rząd Trybunału Konstytucyjnego, stwierdzający, że wydane w sprawie zmian znowelizowane ministerialne rozporządzenie jest niezgodne z ustawą zasadniczą.
O co toczy się spór
Rozporządzenie ws. lekcji religii niezgodne z konstytucją. Wyrok TK
Znowelizowane rozporządzenie ministra edukacji ws. organizacji lekcji religii w szkołach i przedszkolach, które zakwestionował TK, umożliwia prowadzenie ich w grupach dzieci z różnych klas lub oddziałów. Zajęcia w zmienionym trybie i „okrojonej” do jednej godziny wersji będą odbywać się od 1 września przyszłego roku, przed lub po innych zajęciach. Ministerstwo Edukacji jest zdania, że to nie państwo powinno zapewniać Kościołowi wiernych i że nie ma on prawa weta w kwestii rządowych rozporządzeń.
Konstytucjonaliści: Wydaje się, że Kościół nie ma już pola manewru
Jednak zdaniem prof. Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu Warszawskiego, orzeczenie to powinno zostać opublikowane.
– Należy też pamiętać, że wyrok obowiązuje od momentu ogłoszenia na sali rozpraw – przypomina profesor, choć nie przewiduje, aby rząd zdecydował się na taki krok. – W takiej sytuacji byłoby celowe, aby Rada Ministrów na wniosek premiera uchyliła rozporządzenie, co jednak nie wydaje się prawdopodobne – dodaje.
Szans na powodzenie ewentualnych działań prawnych, podjętych przeciwko zapisom rozporządzenia, nie widzi dr hab. Marcin Górski, profesor Uniwersytetu Łódzkiego i kierownik tamtejszej katedry europejskiego prawa konstytucyjnego. Według niego TK (z uwagi – jak wyjaśnia ekspert – na jego „utrzymującą się wadliwość systemowo-nominacyjną”) nie może skutecznie zakwestionować konstytucyjności takiego aktu.