Taki fundusz to rozwiązanie znane w innych krajach. Mógłby stać się szansą dla chorych, ale też ulgą dla systemu. O pomyśle dyskutowali w redakcji „Rzeczpospolitej" lekarze onkolodzy i twórcy pomysłu.
Fundusz według pomysłodawcy tej idei dr. Krzysztofa Łandy, prezesa Fundacji Watch Health Care, ma być skutecznym sposobem pozyskania pieniędzy spoza systemu na nowe, niedostępne w Polsce terapie, technologie medyczne i diagnostyczne ratujące życie.
Według wyliczeń ekspertów w tej chwili polscy pacjenci nie mają dostępu do ponad 250 nowych leków i prawie 1000 technologii nielekowych.
Środki na ten cel mogłyby pochodzić z ubezpieczeń komplementarnych. Gdyby ubezpieczyło się (przy średniej stawce 50 zł miesięcznie) około 20 proc. Polaków, to mieliby oni dostęp do ponad 90 terapii spoza dotychczasowego koszyka, a fundusz według wyliczeń po pięciu latach generowałby prawie 20 mld zysku.
Te pieniądze mogłyby być przeznaczone na dodatkowe świadczenia z koszyka i na zapewnienie dostępu do innowacyjnych terapii dla najbiedniejszych. W badaniu opinii przeprowadzonym w 2015 r. przez Research Club dla Polmedu wskazano, że 72 proc. Polaków akceptuje dodatkowe ubezpieczenia.
Podobny fundusz funkcjonuje już np. w Wielkiej Brytanii. Na Wyspach pieniądze na jego działalność są wyłącznie środkami budżetowymi, w Polsce ma być inaczej.
Prezes Polskiej Unii Onkologii dr Janusz Meder nie ma wątpliwości co do tego, że jest to ważna idea, bo daje szanse chorym na raka. Polska jest w grupie państw UE wydających najmniej na jednego pacjenta i mających o kilkanaście procent gorsze wyniki leczenia od innych państw.