Nie ma powodu, by prokuratorzy, którzy mogą wytaczać sprawy w imieniu obywateli, nie mogli reprezentować swojego pracodawcy. To sedno najnowszej uchwały siedmioosobowego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego pod przewodnictwem prezesa Dariusza Zawistowskiego.
Wątpliwości co do statusu prokuratora pojawiły się w ostatnich zwłaszcza latach w związku z jej reformami, może także uchwałą SN dotyczącą statusu sędziów, według której nie mogą oni być pełnomocnikami swoich sądów.
Czytaj także: SN: prokurator Beata Mik mogła pisać do „Rzeczpospolitej"
Jeden z adwokatów wytoczył sprawę wrocławskiej prokuraturze, domagając się przeprosin za długotrwałe prowadzenie przeciwko niemu śledztwa o oszustwo, zakończonego w części umorzeniem, a w części uniewinnieniem.
Sąd okręgowy nakazał prokuraturze przeprosiny, a sąd apelacyjny werdykt utrzymał. Prokuraturę w tamtym procesie reprezentowała jednak szeregowa prokurator Katarzyna B. i to był główny zarzut skargi kasacyjnej prokuratora generalnego, że z tego powodu doszło do nieważności postępowania. Przede wszystkim, że prokurator nie ma statusu pracownika i nie może mieć zastosowania art. 87 kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którym pełnomocnikiem procesowym osoby prawnej (tutaj: Skarbu Państwa, jego wyodrębnionej jednostki) może być też jej pracownik.