Polszczyzna w urzędzie: określenie czasu - odmiana nazw miesięcy, lat, dni

Współczesnego człowieka cechuje pośpiech, a czas jest obecnie najcenniejszą walutą. Zatrzymajmy się na chwilę nad określeniami czasu, których używamy na co dzień. Czy poprawnie?

Aktualizacja: 13.02.2018 15:08 Publikacja: 13.02.2018 04:50

Polszczyzna w urzędzie: określenie czasu - odmiana nazw miesięcy, lat, dni

Foto: 123RF

Często popełnianym błędem jest nieodmienianie nazw miesięcy, kiedy mówimy o jakimś ich dniu. Na przykład zdanie: Szósty październik był wyjątkowo chłodnym jesiennym dniem, jest niepoprawne. Taka konstrukcja może co najwyżej oznaczać, że spośród sześciu październików, których doświadczyliśmy, ten (właśnie szósty – cały miesiąc) był zimny. Poprawnie należałoby powiedzieć/napisać: Szósty października był wyjątkowo chłodnym jesiennym dniem. Tak samo: czwarty stycznia (nie styczeń), piąty lutego (nie luty), siódmy marca (nie marzec). Używamy dopełniacza odpowiadającego na pytania: kogo, czego, nie mianownika. Język polski jest fleksyjny, odmieniamy w nim niemal wszystko, nawet skomplikowane obce nazwiska. Tym bardziej nie powinniśmy zastanawiać się nad prostymi, powszechnie używanymi konstrukcjami.

Po miesiącach przyjrzyjmy się latom i nagminnie używanym formom: w roku dwutysięcznym czternastym, w dwutysięcznym osiemnastym itp. Są niepoprawne. Dwutysięczny jest wyłącznie rok 2000. Inne określenia należy wymawiać w następujący sposób: Rok dwa tysiące czternasty, rok dwa tysiące osiemnasty itd. Należy jednak dodać, że językoznawcy dopuszczają pierwszy wariant jako potoczny, tym bardziej że jest on coraz bardziej popularny. Jednak zgodny z tym, co przekazują słowniki, jest tylko drugi.

Jeśli chodzi o formy zawierające słowo „dzień" lub takie, które się do niego odnoszą, to chyba najczęstszymi przykładami uchybień językowych są następujące określenia: okres czasu, tydzień czasu, miesiąc czasu, rok czasu itp. Okres to miara czasu, więc powiązanie tych dwóch wyrazów tworzy pleonazm, tzw. masło maślane (wyrazy znaczą to samo; opiera się na bliskoznaczności). Zdecydowanie bezpieczniej jest użyć sformułowań: w tym czasie czy w tym okresie.

Nadużywane są formy odnoszące się do dat typu: dnia 5 maja, dnia 7 września itp. Często są spotykane w tekstach prawniczych i być może w nich wyraz „dnia" odgrywa jakąś rolę, np. wyodrębnia, podkreśla, że użyta zostanie data dzienna. Jest on również charakterystyczny dla teksów urzędowych. Warto się jednak zastanowić, czy gdy czytamy, że coś wydarzyło się dnia 10 maja, to autor chce nam zakomunikować, że nie miało to miejsca w nocy? Pewnie nie. Wtedy użyłby np. sformułowania „za dnia" lub innego podobnego. Wyraz „dnia" przy dacie dziennej jest powtórzeniem sensu, który zawiera się w cyfrze opisującej nie co innego, jak właśnie dany dzień miesiąca.

Czasami posługujemy się określeniami czasu, stosując formy półtora czy półtorej. Powiemy: Nie widziałam cię od półtora roku czy od półtorej roku, odwiedziłam Gosię półtora miesiąca temu czy półtorej miesiąca temu? Zwykle poprawną odpowiedź wskaże nam wyczucie językowe, ale kiedy podejrzewamy, że może ono zawieść, posłużmy się prostą zasadą. Należy zwrócić uwagę na rodzaj. Półtorej odnosi się do rzeczowników mających rodzaj żeński – półtorej doby (ta doba), półtorej miarki (ta miarka), półtorej łyżki (ta łyżka). Natomiast półtora łączy się z rzeczownikami rodzajów męskiego i nijakiego – półtora roku (ten rok), półtora cala (ten cal), półtora litra (ten litr).

Dość kontrowersyjne językowo jest sformułowanie „w międzyczasie". Uważa się je często za niepoprawne ze względu na to, że stanowi kalkę z języka niemieckiego: in der Zwischenzeit. Czas jest jednak łaskawy dla... międzyczasia (?). Właśnie, w słownikach języka polskiego nie występuje wyraz międzyczas mający omawiane znaczenie. Mimo tego współcześni językoznawcy nie przekreślają go. W tym gronie znajduje się między innymi prof. Jan Miodek, który jest za tym, aby w polszczyźnie ogólnej zaaprobować to określenie jako czas między jedną a drugą upływającą chwilą. Inny znakomity językoznawca prof. Andrzej Markowski zwraca uwagę, że „Nowy słownik poprawnej polszczyzny" wydawnictwa PWN pozwala na użycie wyrazu w międzyczasie, gdy coś odbywa się między dwoma wskazanymi wydarzeniami: Rano byłam na basenie, po południu biegałam, a w międzyczasie uporałam się ze sprawami urzędowymi. Nie jest mu przychylny, kiedy chodzi o coś, co odbywa się między czymś innym równocześnie. Wtedy zaleca użycie np. wyrazu tymczasem.

Sądy i trybunały
Po co psuć świeżą krew, czyli ostatni tegoroczni absolwenci KSSiP wciąż na lodzie
Nieruchomości
Uchwała wspólnoty musi mieć poparcie większości. Ważne rozstrzygnięcie SN
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Śmierć nastolatek w escape roomie. Jest wyrok