Sądy mogą nie uznawać e-podpisów. Ważne orzeczenie TSUE

TSUE orzekł, że sąd może zwrócić pismo podpisane elektronicznie, jeśli nie dysponuje odpowiednim systemem.

Publikacja: 17.10.2024 19:37

Sądy mogą nie uznawać e-podpisów. Ważne orzeczenie TSUE

Foto: Adobe Stock

Do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód wpłynął wniosek o nadanie klauzuli wykonalności w celu rozpoczęcia egzekucji z nieruchomości. Wierzyciel wniósł też o zwolnienie z kosztów sądowych. Oba wnioski wysłał do sądu e-mailem i opatrzył podpisem zaufanym. Referendarz sądowy wezwał go do usunięcia braków formalnych, tj. wysłania pisma z podpisem własnoręcznym, oraz podania dodatkowych informacji.

Wierzyciel uzupełnił te dane, wysyłając je jednak ponownie e-mailem z podpisem zaufanym. Referendarz zwrócił wobec tego wniosek o zwolnienie z kosztów, jako niepodpisany. W odpowiedzi wnioskodawca (znów pocztą elektroniczną) wniósł o wyłączenie referendarza ze sprawy, jako stronniczego, oraz wszczęcie przeciw niemu postępowania dyscyplinarnego – gdyż w jego ocenie odmowa uwzględnienia pisma podpisanego elektronicznie naruszyła prawo Unii.

Czytaj więcej

Coraz bliżej dwustronnych doręczeń sądowych przez portal

Czy można wnosić pisma do sądu przy użyciu e-podpisu

Katowicki sąd postanowił zwrócić się z pytaniem prejudycjalnym do Trybunału w Luksemburgu. Chciał wiedzieć, czy rozporządzenie nr 910/2014 z 23 lipca 2014 r. w sprawie identyfikacji elektronicznej i usług zaufania w odniesieniu do transakcji elektronicznych na rynku wewnętrznym (eIDAS) nakazuje sądowi państwa członkowskiego przyjęcia pisma procesowego podpisanego podpisem elektronicznym (o którym mowa w art. 3 pkt 10 tego aktu) w sytuacji, gdy przepisy krajowe nie przewidują możliwości wnoszenia pism procesowych do sądu przy użyciu e-podpisu w inny sposób niż za pośrednictwem systemu teleinformatycznego – którego sąd pytający nie ma.

Warto zaznaczyć, że w myśl rozporządzenia podpisowi elektronicznemu nie można odmawiać skutku prawnego równego podpisowi własnoręcznemu tylko ze względu na jego formę.– Dokument opatrzony podpisem zaufanym ma tzw. formę dokumentową, tak samo jak zwykły e-mail – mówi prof. Dariusz Szostek z Uniwersytetu Opolskiego.– Natomiast art. 23 rozporządzenia zrównuje kwalifikowany podpis elektroniczny z podpisem własnoręcznym. Według mnie e-mail nie jest tu wystarczającą formą, ale gdyby złożyć pismo podpisane kwalifikowanym podpisem na biurze podawczym, na płycie CD lub pendrivie, to sąd musiałby je uwzględnić – dodaje ekspert.

Czytaj więcej

Rafał Krawczyk: Wizja sądu w wersji cyfrowej potrzebna od zaraz

Sąd może zwrócić pismo w razie braku systemu 

TSUE zaznaczył, że nie ma w tej sprawie znaczenia, że Polska notyfikowała Komisji Europejskiej konkretny system podpisów elektronicznych (w tym wypadku podpis zaufany). Notyfikacja ma bowiem znaczenie tylko przy stosowaniu e-podpisów w postępowaniu transgranicznym, a nie wewnątrz jakiegoś kraju. Trybunał zbadał też, z jakich względów odmówiono temu podpisowi mocy prawnej. Powodem tym był brak odpowiedniego systemu informatycznego po stronie sądu.

Polski kodeks postępowania cywilnego stanowi zaś, że e-doręczenia są możliwe tylko, jeśli sąd jest do tego przygotowany technicznie. Nie można więc uznać, że podpisowi odmówiono skutku prawnego wyłącznie z tego powodu, że miał on formę elektroniczną. Gdyby takie możliwości istniały, e-podpis miałby skutek taki sam jak podpis własnoręczny.

– Moim zdaniem to, delikatnie mówiąc, zaskakujące, że w trzeciej dekadzie XXI w. w dalszym ciągu musimy składać pisma w formie tradycyjnej. Mimo że podpis kwalifikowany kosztuje niewiele, a za dwa lata, po wejściu w życie rozporządzenia eIDAS II, będzie w ogóle darmowy dla każdego – mówi prof. Szostek.

Sygnatura akt: C‑302/23

Do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód wpłynął wniosek o nadanie klauzuli wykonalności w celu rozpoczęcia egzekucji z nieruchomości. Wierzyciel wniósł też o zwolnienie z kosztów sądowych. Oba wnioski wysłał do sądu e-mailem i opatrzył podpisem zaufanym. Referendarz sądowy wezwał go do usunięcia braków formalnych, tj. wysłania pisma z podpisem własnoręcznym, oraz podania dodatkowych informacji.

Wierzyciel uzupełnił te dane, wysyłając je jednak ponownie e-mailem z podpisem zaufanym. Referendarz zwrócił wobec tego wniosek o zwolnienie z kosztów, jako niepodpisany. W odpowiedzi wnioskodawca (znów pocztą elektroniczną) wniósł o wyłączenie referendarza ze sprawy, jako stronniczego, oraz wszczęcie przeciw niemu postępowania dyscyplinarnego – gdyż w jego ocenie odmowa uwzględnienia pisma podpisanego elektronicznie naruszyła prawo Unii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Hybrydy
Skoda Kodiaq. Co musisz wiedzieć o technologii PHEV?
Materiał Promocyjny
Stabilność systemu e-commerce – Twój klucz do sukcesu
Czym jeździć
Skoda Kodiaq. Mikropodróże w maxisamochodzie
Prawo karne
"Budda" w areszcie. Sąd podjął decyzję także w sprawie innych podejrzanych
Praca, Emerytury i renty
Pracownik na L4 ma ważny obowiązek. Za niedopełnienie grozi nawet dyscyplinarka
Administracja państwowa
Koniec z pracą urzędów od 8.00 do 16.00. Co chce zrobić rząd?