Za obecność na 11 rozprawach, przesłuchanie czwórki biegłych, napisanie apelacji, która po trzech latach zakończyła się wypuszczeniem na wolność klienta przebywającego w zakładzie leczniczym, adwokat ustanowiony z urzędu otrzymał wynagrodzenie w wysokości kilkuset złotych. Teraz domaga się uznania za niezgodny z konstytucją przepisu, na podstawie którego za prowadzenie sprawy o ochronę zdrowia psychicznego pełnomocnikowi należy się 120 zł. Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że zaskarżonej regulacji nic nie dolega. Została skrojona prawidłowo.
Czytaj także: Joanna Parafianowicz: Wynagrodzenie nie może być jałmużną
Rozwiązania te nie tylko muszą uwzględniać adekwatność wynagrodzenia pełnomocnika do jakości i ilości jego pracy, lecz też brać pod uwagę możliwości majątkowe społeczeństwa oraz interes społeczny. Uwzględnienie przy konstruowaniu systemu zasad ustalania opłat za czynności adwokatów tylko jednego z tych aspektów mogłoby skutkować ograniczeniem możliwości korzystania z profesjonalnego pełnomocnika procesowego – dowodzi resort sprawiedliwości.
Chodzi o § 14 ust. 1 pkt 3 rozporządzenia w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu. Przewiduje on stawkę 120 zł. Jeśli prawnik napracował się nad sprawą bądź była mocno zawiła – może dostać 180 zł.
Autor skargi kasacyjnej, która wpłynęła do Trybunału Konstytucyjnego (sygn. akt Sk 112/20), dowodzi, że przepis ten narusza prawa majątkowe prawników prowadzących –podobnie jak on – z urzędu sprawy ochrony zdrowia psychicznego w postaci prawa do godnego wynagrodzenia za wykonaną pracę. Ustawodawca przerzucił obowiązek ponoszenie faktycznych kosztów pomocy prawnej na pełnomocnika ustanowionego z urzędu.