Korespondencja z Berlina
– To wyjątkowy brak wrażliwości i objaw niezdolności do wyciągania wniosków z historii – w ten sposób skomentował prezydent Czech Vaclav Klaus płynące z Bawarii żądania, by wziął przykład z królowej Elżbiety II, która w czasie niedawnej wizyty w Irlandii uczciła poległych Irlandczyków walczących w przeszłości o wolność z imperium brytyjskim. Klaus nie pozostawił żadnych wątpliwości, że nie zdecyduje się na podobny gest, co wywołało oburzenie na zakoń- czonym właśnie tradycyjnym zjeździe Ziomkostwa Niemców Sudeckich.
Premier Bawarii Horst Seehofer pominął w swym przemówieniu nowe żądania Niemców sudeckich. Nie skierował też pod adresem Pragi zwyczajowego wezwania do unieważnienia dekretów Benesza, na podstawie których wysiedlono po II wojnie światowej z Czechosłowacji 3 miliony Niemców sudeckich oraz kilkadziesiąt tysięcy Węgrów. Kilka miesięcy temu Seehofer złożył oficjalną wizytę w Pradze jako pierwszy po wojnie szef rządu Bawarii. O dekretach Benesza nie było tam ani słowa, co było warunkiem premiera Petra Nečasa.
Czy oznacza to jednak, że Horst Seehofer zrezygnował na dobre ze starych żądań formułowanych w imieniu „piątego plemienia Bawarii", jak nazywa się tam Niemców sudeckich? Nie do końca. W specjalnym oświadczeniu skierowanym do Ziomkostwa Niemców Sudeckich zapewnił, że jako ich protektor użyje „całej mocy politycznej", aby spełnić ich życzenia. Jakie one są, usłyszało zgromadzonych w niedzielę w Augsburgu 18 tys. ziomków.
– Dekrety Benesza są niegodne Czech i nadal zatruwają kulturę polityczną tego kraju – mówił Franz Pany, lider Niemców sudeckich. W statucie organizacji ziomków jest nadal mowa o prawie do powrotu na ziemie ojczyste oraz żądania zwrotu utraconych majątków lub odszkodowań.