Obecnie w Finlandii nieobsadzonych jest ok. 100 tysięcy miejsc pracy. Lintilä podkreśla, że problem nabiera charakteru ogólnokrajowego (wcześniej z deficytem pracowników borykały się głównie Helsinki). W kraju jest wprawdzie ok. 300 tysięcy bezrobotnych, ale ci nie są zainteresowani podjęciem pracy na nieobsadzonych stanowiskach. Powód? Często wiąże się to z koniecznością wyjazdu na drugi koniec kraju.
Lintilä twierdzi, że w różnych częściach kraju słyszy to samo: "Brakuje nam pracowników".
Zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników rośnie wraz z rozwojem fińskiej gospodarki - yle.fi pisze o rozwijającym się przemyśle stoczniowym i motoryzacyjnym. Popyt na pracowników notuje się też w branży budowlanej, a także w przemyśle drzewnym.
- Musimy znaleźć sposób na poradzenie sobie z tym problemem i udzielenie pomocy ludziom w przeniesieniu się tam, gdzie jest praca - mówi Lintilä. Jedną z propozycji jest wprowadzenie rządowego świadczenia dla osób, które zmieniają miejsce zamieszkania w poszukiwaniu pracy.
Innym sposobem na zmniejszenie deficytu rąk do pracy jest zwiększenie zatrudnienia imigrantów.