Unijny szczyt w czwartek w Brukseli znów musiał zająć się pandemią. Powód? Szybko rozprzestrzeniający się wariant omikron, który może postawić pod znakiem zapytania wydolność krajowych systemów opieki zdrowotnej. Recepta na razie wydaje się być jedna: przyspieszenie podawania tzw. boosterów, czyli trzeciej (lub drugiej – w przypadku preparatu Johnson & Johnson) dawki szczepionki przeciw Covid-19. Bo zdaniem naukowców dopiero ona znacząco obniża ryzyko ciężkiego przebiegu czy śmierci w wyniku zarażenia w przypadku tego bardzo zmutowanego wariantu.
Ale zanim boostery dostanie znacząca część populacji, państwa próbują ograniczać mobilność obywateli. Najpierw Portugalia, potem Irlandia i Grecja, a teraz także Włochy ogłosiły obowiązek testowania wszystkich przyjezdnych, nawet tych, którzy posiadają certyfikaty, czyli poświadczenie pełnego zaszczepienia lub niedawnego ozdrowienia po zarażeniu koronawirusem.
Unijne instytucje co prawda nawołują do respektowania certyfikatu, proponując tylko ograniczenie jego ważności do dziewięciu miesięcy po otrzymaniu drugiej dawki. Ale same wydają się nie wierzyć w instrument, który uważają za sukces europejskiej współpracy, pozwalający na swobodne podróżowanie po UE w czasach pandemii. Bo od wszystkich delegatów na odbywający się w Brukseli szczyt UE oraz dziennikarzy żądali testów, niezależnie od tego, czy mieli ważne certyfikaty Covid-19.
Czytaj więcej
Od czwartku, 16 grudnia, obowiązywać będzie przy przekraczaniu granicy Włoch obowiązek okazania wyniku testu na koronawirusa – zdecydował minister zdrowia Roberto Speranza.
Niektórzy unijni przywódcy na szczycie wyrażali swoje niezadowolenie z decyzji innych o obowiązku testowania. Ich zdaniem nie tylko zaburza to swobodę podróżowania po UE, ale też może negatywnie wpłynąć na akcję szczepień. – Jeśli wprowadzamy nowe indywidualne przepisy krajowe, to jak mamy przekonać ludzi do szczepienia? – pytał Xavier Bettel, premier Luksemburga. Szczególnie krytykowane były Włochy, które wprowadziły ten wymóg nagle, bez obowiązkowego w UE poinformowania o tym fakcie Komisji Europejskiej z 48-godzinnym wyprzedzeniem. Mario Draghi, premier Włoch, bronił swojej decyzji. Jak nieoficjalnie relacjonował dyplomata przysłuchujący się dyskusji przywódców, Draghi przypomniał o 135 tys. ofiarach pandemii we Włoszech i skurczeniu się gospodarki o 9 proc. Podkreślił też wysoki wskaźnik zaszczepienia w jego kraju (83–85 proc.) oraz fakt, że wariant omikron jest obecnie mniej rozpowszechniony we Włoszech niż w innych państwach członkowskich. – Ta przewaga musi zostać utrzymana, aby chronić nasz krajowy system opieki zdrowotnej – powiedział Draghi.