W znajdującej się na terenie Niemiec amerykańskiej bazie JMRC w Hohenfels rozpoczęła się pierwsza, taktyczna część ćwiczenia Swift Response - 15.
W grupach po pięć samolotów nadlatywały nad zrzutowisko transportowce C-130 Hercules i Transal C-160. Ich pokłady opuszczali spadochroniarze amerykańscy, brytyjscy, hiszpańscy, holenderscy, niemieccy, polscy i włoscy. „Położone na zboczu wzgórza zrzutowisko było wąskie co wymagało dużej precyzji zarówno od załóg samolotów jak i zespołów naprowadzających zrzut. W ciągu trwającego ponad cztery godziny desantowania na ziemi wylądowało ponad 1300 spadochroniarzy. Polscy żołnierze skoki wykonywali wyposażeni w amerykańskie spadochrony T-11 i używane przez Niemców T-10. Zaraz po wylądowaniu rozproszeni po całym zrzutowisku żołnierze szybko przemieszczali się do rejonów zbiorek po desantowaniu aby tam odtworzyć swoje pododdziały a następnie rozpocząć wykonanie kolejnych zadań" – opisuje kpt. Marcin Gil, z krakowskiej jednostki wojsk powietrznodesantowych.
Zanim jednak rozpoczął się masowy zrzut spadochroniarzy do akcji weszły siły specjalne. Z pokładów ciężkich śmigłowców transportowych CH-47 Chinook i zmiennopłata V-22 Osprey desantowali się amerykańscy, włoscy i hiszpańscy komandosi. Ich zadaniem było obezwładnienia przeciwnika.
Szturm sił specjalnych i zrzut spadochronowy w Niemczech a także podobne działania przeprowadzone w Bułgarii rozpoczęły największą od kilku dekad operację powietrznodesantową przeprowadzoną przez państwa NATO. Ponad 4800 spadochroniarzy z Bułgarii, Francji, Niemiec, Grecji, Włoch, Holandii, Portugalii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych oraz prawie 350 spadochroniarzy z 6 Brygady Powietrznodesantowej przez dni będzie ćwiczyć na terenie kilku europejskich państw.
„W czasie ćwiczenia Swift Response-15 wszystkimi działaniami kieruje amerykański 18 Korpus Powietrznodesantowy, zaś główną jednostką ćwiczącą jest 1 Brygadowa Grupa Bojowa amerykańskiej 82 Dywizji Powietrznodesantowej. To właśnie w skład ugrupowania bojowego tej stacjonującej na co dzień w Stanach Zjednoczonych brygady wchodzą pozostałe międzynarodowe jednostki spadochroniarzy. Dwie biorące udział w ćwiczeniu polskie kompanie szturmowe są częścią dwóch różnych batalionów - amerykańskiego i niemiecko-holenderskiego" – dodaje kapitan Gil.