W Brukseli narastają obawy, że zamiast wcielić się w neutralnego pośrednika, jak tego by oczekiwano od kraju sprawującego przewodnictwo w Unii, Polska będzie działała w taki sposób, aby zapewnić zwycięstwo w wyborach prezydenckich Rafałowi Trzaskowskiemu – pisze francuski „Le Monde”.
Żaden polski polityk nie potrafi się tak poruszać w Brukseli jak Donald Tusk
Od przejęcia władzy jesienią 2023 roku drużyna Donalda Tuska zdobyła na polu relacji polsko-unijnych sporo punktów. Odblokowała m.in. środki z Funduszu Odbudowy, wygasiła procedurę z artykułu 7. o praworządności, zakopała wojenny topór z TSUE. Kraj zaczął znów szybko się rozwijać. Teraz premier chce pójść za ciosem, pokazać, że Unia jest w stanie dołożyć się do umocnienia polskiej granicy wschodniej, zaostrzyć politykę migracyjną Wspólnoty czy podporządkować agendę ekologiczną interesom rolników. A więc wszystko to, co może zaważyć na decyzji Polaków, gdy przyjdzie im do wybrania następcy Andrzeja Dudy.
Czytaj więcej
Dobre wykorzystanie czasu prezydencji pozwoli Warszawie potwierdzić i umocnić większą rolę Polski i jej liderów w Europie. Trzeba jednak od okrągłych sloganów przejść do realnych działań, jak choćby pilnego zwiększenia bezpieczeństwa na Bałtyku.
Oficjalnie w programie polskiego przewodnictwa UE zapisano też wiele innych punktów. Można wśród nich znaleźć rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą czy poprawę konkurencyjności gospodarki Wspólnoty. To są jednak procesy długotrwałe, gdzie trudno będzie o wymierny sukces w ciągu ledwie sześciu miesięcy, przez które Polska pozostanie u steru. Dlatego nie będą one dla Tuska tak naprawdę priorytetem.
To Donald Trump rozstrzygnie o najważniejszych problemach zjednoczonej Europy
Wyraz europejskiej niedojrzałości? Nie do końca. Donald Tusk jak żaden polski polityk wie, jak poruszać się po korytarzach urzędów w Brukseli. W ostatnich dniach europejskie media były pełne materiałów o wejściu Polski do grona najważniejszych krajów Wspólnoty. O tym decyduje strategiczne położenie geograficzne u granic Ukrainy, bezprecedensowe wydatki na obronę, sukces w wyborczym pokonaniu populizmu. Ale potencjał naszego kraju jest za mały, by przewodzić Unii w pojedynkę. Potrzebujemy partnerów. A tych nie ma. Francja jest do tego stopnia pogrążona w kryzysie politycznym, że nie wiadomo, czy uda jej się uchwalić budżet na ten rok. Niemcy nie będą zdolne do podjęcia strategicznych decyzji do ukonstytuowania się nowego rządu zapewne dopiero latem. A przede wszystkim los Unii i jest uzależniony od kierunku polityki Donalda Trumpa. Zarówno pod względem polityki handlowej jak też w kwestii obronności i przyszłości wojny w Ukrainie.