Zdaniem ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego podwyżki w wysokości od 200 do 1000 zł brutto (średnio 370 zł brutto) dostali diagności laboratoryjni i fizjoterapeuci w 75 proc. szpitali. Według związkowców podwyżki dotyczyły 30 proc. placówek i opiewało na drobne kwoty rzędu kilku–kilkunastu złotych miesięcznie. Spotkanie w Centrum Dialogu Społecznego, zorganizowane w 10. dniu protestu fizjoterapeutów i diagnostów laboratoryjnych, zakończyło się bez rozstrzygnięcia, a ponowne resort wyznaczył na 16 października, już po wyborach parlamentarnych.
Związkowcy czują się zlekceważeni:
– Minister zdrowia wyszedł ze spotkania po kilkudziesięciu minutach i jeszcze w jego trakcie przedstawiał w jednej z telewizji dane, które nie miały pokrycia z liczbami, jakie prezentowali jego podwładni. Owszem, są miejsca, w których diagności czy fizjoterapeuci dostali 600 zł podwyżki, ale to przypadki jednostkowe, które nie mogły dać średniej w wysokości 370 zł brutto – mówią przedstawiciele diagnostów.
A dr Tomasz Dybek, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii (OZZPF) i Porozumienia Zawodów Medycznych, dodaje, że ministerialni urzędnicy przedstawili propozycje porozumień, a nie rzeczywiste kwoty.
Czytaj także: